piątek, 24 kwietnia 2015

Rozdział 48

Tak, tak... Opuściłam się. Nie pisałam od dłuższego czasu, ale mam nadzieję że mi wybaczycie.
Po pierwsze: powitajmy Kicię, która będzie mi pomagała. Wiecie, poprawiała ortografię (bo to taki kujon xd) i w ogóle...
Tak, czy owak... Będzie korzystać z mojego konta i podpisywać się swoją ksywką.
To tyle. Miłego czytanka (już z pomocą Kici) :)

- Zakochana.

-----------------------

Dzięki za przywitanie Zakochana :*
Jestem Kicia i będę pomagać. Mam nadzieję, że wam się spodoba, to co robię :)
Pozdrawiam

- Kicia

-------------------------

*Laura*

Film był dobry, a oglądnie go z Rossem było czystą przyjemnością.
Przez ponad dwie godziny leżałam na jego nagiej klatce piersiowej, otulona kocem i jego ramieniem.
Chłopak pachniał wiśniowymi perfumami i szamponem o zapachu jabłek z cynamonem.
Było naprawdę cudnie, więc nawet nie zauważyłam, kiedy film się skończył.
- Chyba nie śpisz, huh ?- spytał.
Pokręciłam głową, po czym ziewnęłam.
Chciałam się znaleźć we własnym łóżku, ale naprawdę nie chciało mi się wyjść na piętro.
Na szczęście chłopak mi to ułatwił.
Nachylił się, a ja narzuciłam mu ręce na szyję, po czym wyniósł mnie na górę, kierując się do mojego pokoju.
Położył mnie w łóżku, po czym przykrył kołdrą.
Gdy się podnosił, zatrzymałam go, delikatnie dotykając jego dłoni.
- Możesz zostać. - szepnęłam, gdy w oddali usłyszałam grzmot.
Zbierało się na niezłą ulewę.
Chłopak spojrzał na mnie niepewnie:
- Chcesz tego ?
Kiwnęłam głową, po czym przesunęłam się trochę, by zrobić mu miejsca.
Ross delikatnie i powoli ułożył się naprzeciw mnie, nie spuszczając ze mnie wzroku.
Po chwili się odezwał:
- Bardzo się pogniewasz, jak cię teraz pocałuję ?
Uśmiechnęłam się, na co on odpowiedział tym samym, po czym się przybliżył.
Delikatnie ujął mój podbródek i musnął moje wargi.
Uśmiechnęłam się przez pocałunek, po czym objęłam jego szyję, wplątując jedną rękę w jego włosy.
Aktualnie nie wiedziałam co się dzieje.
Oddałam się chwili.
Usta chłopaka naprawdę cudownie smakowały.
Po chwili jedna jego ręka bawiła się moimi włosami, drugą zaś umieścił na moim biodrze.
Po chwili się odrobinę odsunął.
- CO my robimy ? - spytał.
- Co masz na myśli ?
- Chyba nie powinniśmy się całować, przed pierwszą randką, nie sądzisz ?
Zaśmiałam się, po czym jeszcze raz musnęłam jego usta.
Chłopak uśmiechnął się przez pocałunek.
- Racja, nie powinniśmy. - odparłam ze śmiechem, po czym odwróciłam się do niego plecami, ale on mnie odwrócił i ułożył sobie w ramionach. Po czym delikatnie pocałował mnie w czoło.
O Mój Boże. Chyba go kocham.




*Riker*

Obudziłem się wczesnym rankiem. Czyli o 10.
Gdy spojrzałem obok siebie, ujrzałem tylko odrzuconą kołdrę.
Gdzie moja Nessia ?
Szybko wstałem i w pośpiechu ubrałem bieliznę i spodnie, po czym z nagim torsem zszedłem na dół, lecz ani w salonie, ani w kuchni nikogo nie było.
Nagle z tarasu usłyszałem ciche podśpiewywania.
Bingo.
Poszedłem tam, zastając moją dziewczynę, pałaszującą kanapki nad basenem.
- Hej, piękna. - przywitałem ją, całusem w policzek.
- Hej śpiochu. Myślałam, ze już nie wstaniesz. - odparła, robiąc mi miejsca obok siebie.
- Daj spokój, jest jeszcze wcześnie. -powiedziałem , całując ją delikatnie w szyję.
- Twoje rodzeństwo pojechało z rodzicami na zakupy. - uśmiechnęła się. - W końcu za tydzień święta.
- Zapomniałbym. - walnąłem się ręką w czoło. - Macie z siostrą jakieś plany  ?
- A co ?
- Może byśmy spędzili te święta razem ? - zaproponowałem.
- Byłoby super. - odparła, po czym pocałowała mnie w usta.
- Van... - odsunąłem się po chwili. - Jest jeszcze taka jedna kwestia...
Musiałem jej powiedzieć o trasie.
- Posłuchaj...
I powiedziałem jej o wszystkim.
Spojrzała na mnie po wszystkim, swoimi pięknymi oczami.
I siedziała tak przez dłuższą chwilę.

*Rydel*

- Mamo, tato, moglibyście pójść po mięso ? - wskazałam na najmłodszego. - A ty i Rocky pójdźcie po chleb, dobrze ?
Musiałam wszystkim dyrygować
Zbliżały się święta, więc trzeba się było brać do roboty.
- El. - zawołałam. - Chodź ze mną po napoje.
Gdy minęliśmy parę działów, i oswobodziliśmy się z niewygodnego wzroku mojej rodziny, chłopak bez uprzedzenia wbił się w moje usta.
Podobało mi się.
I to strasznie, ale po chwili go lekko odepchnęłam.
- Ej, wiesz, że jeśli chłopaki się dowiedzą, to mnie zabiją. Tysiące razy im przysięgałam, że mi się nie podobasz. - powiedziałam, patrząc wprost w jego cudowne oczy.
- Dells, jestem w tobie po stokroć zakochany. Chcę się tym podzielić z moimi kolegami.
- Tak, ale twoi koledzy to moi bracia, El. - przypomniałam mu. - A to nie ułatwia sprawy.
Wtedy zauważyłam Rockiego, biegnącego w moją stronę z pięcioma bagietkami.
- Pogadamy potem. - szepnęłam do chłopaka i pobiegłam pomóc bratu.
Podoba mi się El, ale...
Po tym jak przyszedł do mnie zeszłej nocy, czuję, że chłopaki go zamordują, jeśli się o nas dowiedzą.

*Ross*

Obudziłem się, gdy słońce wbiło się do pokoju brunetki.
Na swoim torsie czułem przyjemne ciepło, emanujące od Laury.
Większość dziewczyn wygląda strasznie, jak rano wstanie.
Ale nie ona.
Włosy miała rozrzucone i patrzyłam na mnie swoimi czekoladowymi oczami.
- Dzień dobry. - szepnęła, uśmiechając się szeroko.
- Dzień dobry. - pocałowałem ją w czoło. - Jak się spało ?
- Zaskakująco dobrze, muszę przyznać. - podniosła się, do pozycji siedzącej.
Przeciągnęła się, po czym spojrzała na telefon, a wyraz twarzy jej się zmienił.
- Chyba będziemy musieli porozmawiać. - powiedziała poważnie.
- Dobra ? To ty się ubierz, a ja zrobię śniadanie, huh ?
- Samodzielnie ? - spytała.
Uśmiechnąłem się.
- Czekam na dole. - cmoknąłem ją w policzek i zbiegłem na dół, zrobić coś zjadliwego z tego ich dziwnego żarcia.
Zastanawiała mnie tylko jedna rzecz: o czym to dziewczyna chciała pogadać ?

*Laura*

Mało myśleć ubrałam się i zbiegłam na dół, gdzie Ross kończył robić... mleko z chrupkami.
- Nieźle, szefie kuchni. -zaśmiałam się, widząc to ,,wykwintne dania".
- Siadaj i nie marudź. - podał mi miskę.
Zaczęłam jeść, gdy zapytał:
- O czym chcesz pogadać ?
- O tym co się wczoraj wydarzyło. - powiedziałam, patrząc mu prosto w oczy. - O tym co jest między nami.
- Co masz na myśli ? - spytał powoli.
- Nie jesteśmy już wrogami, ani przyjaciółmi, udającymi parę dla mediów. Wiesz o tym. I ja również. - odparłam.
Zależało mi na tym, by w końcu powiedział, co do mnie czuje.
Bo byłam lekko zmieszana.
- Masz rację, nie jesteśmy wrogami. - stwierdził po chwili milczenia. - Właściwie, to od dłuższego czasu, chciałem o tym z tobą porozmawiać.
Tu obszedł stół, wziął mnie za rękę i zaprowadził do salonu, gdzie usiedliśmy na kanapie, naprzeciw siebie.
- Posłuchaj mnie teraz, bo to co teraz powiem, jest dla mnie cholernie ważne, dobrze ?
Był poważny i naprawdę zaangażowany.
Damn it !
Po co ja zaczynałam ten temat ??

*Vanessa*

- Dlaczego nie powiedziałeś wcześniej ? - wydarłam się.
Jak on mógł to przemilczeć ?!
- Chciałem, ale bałem się twojej reakcji.... Kocham cię i naprawdę mi na tobie zależy.
Nic nie odpowiedziałam.
Bo szczerze mówiąc: nie wiedziałam co, w takiej sytuacji.
- Za dwa tygodnie ruszanie w światową trasę, a ty dopiero teraz mi to mówisz ? - spytałam.
- Prosiłem Delly i chłopaków, żeby ci nie mówili, bo chciałem to zrobić osobiście. W odpowiednim momencie. - na chwilę urwał. - Van, proszę,..
Wstałam i skierowałam się do domu, gdzie biorąc wszystkie swoje rzeczy, ruszyłam do drzwi.
- Muszę to przemyśleć. Zadzwonię do ciebie później.
Powiedziawszy to, opuściłam posiadłość Lynchów.

--------------------------------------
I ? Czekam.... Czekamy na opinie !

- Zakochana
- Kicia

KOMENTUJĄC, MOTYWUJESZ DO PISANIA !!!




poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Newsy :)

Tak. Długo mnie nie było i dlatego przepraszam :(
Rozdział pojawi się już niedługo, obiecuję :(
Mam nadzieję, że wciąż tu jesteście, bo nwm co bym bez was zrobiła :)
Oto trochę tego, co będzie w rozdziale 48 :*
Komentujcie !

- Zakochana

*
Chłopak pachniał wiśniowymi perfumami i szamponem o zapachu jabłek z cynamonem.
Nachylił się, a ja narzuciłam mu ręce na szyję, po czym wyniósł mnie na górę, kierując się do mojego pokoju.
Położył mnie w łóżku, po czym przykrył kołdrą.
Gdy się podnosił, zatrzymałam go, delikatnie dotykając jego dłoni.
- Możesz zostać. - szepnęłam
*

*
Delikatnie ujął mój podbródek i musnął moje wargi.
Uśmiechnęłam się przez pocałunek, po czym objęłam jego szyję, wplątując jedną rękę w jego włosy.
*

*
Musiałem jej powiedzieć o trasie.
- Posłuchaj...
*

*
- Dlaczego nie powiedziałeś wcześniej ? - wydarłam się.
Jak on mógł to przemilczeć ?!
- Chciałem, ale bałem się twojej reakcji.... Kocham cię i naprawdę mi na tobie zależy.
Nic nie odpowiedziałam.
Bo szczerze mówiąc: nie wiedziałam co, w takiej sytuacji>
*