czwartek, 23 października 2014

Rozdział 27 ,,Straciłem kontrolę"

*Laura*

 Bankiet... No i się zaczęło... Po oficjalnej części, gdzie byli fotoreporterzy i w ogóle... 
Na początku wszyscy wznosili toasty, był wystawny obiad (co było dziwne, zważywszy na godzinę 22) i inne takie oficjalne bzdety.
Nam przypadł stolik numer 4, zaraz przy scenie. 5- osobowy. Ja, Lynch, Stefani, China i Jake. Dzięki Bogu !
Tak, czy owak to wszystko trwało może z godzinę, potem paparazzi wyproszono, zamknięto drzwi, podziękowano orkiestrze i puszczono na cały regulator muzykę.
Stoły odsunięto odrobinę pod ścianę, by zrobić miejsce na parkiet.
Siedzieliśmy z Lynchem i Stefani, popijając nisko alkoholowe drinki (Jake i China bujali się na parkiecie).
- No, nawet nie wiecie jak się cieszę, że wreszcie się ujawniliście ! - zawołała Stefani.
Lynch zaśmiał się pod nosem.
- Tak, to cudowne. - bąknęłam z sarkazmem, którego najwidoczniej Stefani nie zauważyła (alkohol zrobił swoje).
- Tak właściwie to my... - zaczął Lynch, lecz przerwał mu Dynal O'brien, który właśnie do nas podszedł.
- Hej, Stefani, zatańczysz ? - spytał,
Dziewczyna uśmiechnęła się zabójczo, po czym odkładając kieliszek na stół, poszła z przystojnym aktorem na parkiet.

*Vanessa*

- Powinnam się zbierać. Chcę być w domu, gdy wróci młoda. - wstałam z kanapy.
- Już ? Przecież bankiet trwa do późnej nocy... - mruknęła Rydel, stopując na chwilę film, który oglądaliśmy.
- Ale Laura będzie próbowała sie urwać, wiem to... - odparłam, biorąc z przedpokoju moją kurtkę, po czym szybko ją narzuciłam.
- Czekaj, Van ! - zawołał Riker, zrywając się z kanapy.
Po chwili był już obok mnie w holu.
- Mogę cię odwieść, nie musisz wracać pieszo. - zaproponował.
- To miłe, ale mogę się przejść.
- Nie, bo jeszcze ktoś cię napadnie. Jest późno, proszę ! - poprosił.
Walczyłam z myślami... To było serio miłe, ale nie chciałam robić mu kłopotu.
- Nie daj się prosić Nessa. Mój brat na ogół nie jest taki miły ! - krzyknęła Ryd, wstając i podchodząc do nas.
- No dobra, ale tylko ten jeden raz. - mruknęłam.
- Ok, skoczę po kluczyki, mam je w pokoju. - krzyknął Riker, po czym pobiegł do góry.
Rydel spojrzała na mnie z podejrzeniem.
- No co ? Nie mogłam mu odmówić ! - od razu zaczęłam się bronić.
Rydel zrobiła TE oczy, pokazując, że ,,rozumie".
Po chwili Riker był już na dole, więc pożegnałam się z Delly, wyszłam i wsiadłam do samochodu Rikera.
Jadąc, gadaliśmy o naszym rodzeństwie, o gali i innych bzdetach.
Po parunastu minutach byliśmy pod moim domem.
Fakt, na nogach nie byłabym nawet w połowie drogi.
- Dzięki, Riker. Za wszystko. Za miły wieczór i za podwózkę. - uśmiechnęłam sie, odpinając pas.
Następnie nachyliłam się i pocałowałam go w policzek.
Cofając się, zatrzymałam sie jeszcze niedaleko od jego twarzy i spojrzałam mimowolnie na jego usta.
To był WIELKI błąd.
Chłopak od razu, tak jakby na to czekał zanurzył rękę w moich włosach i namietnie mnie pocałował.
Oddałam pocałunek, choć jeśli mam być szczera, nie wiedziałam czy powinnam...
W końcu do brat przyszłego chłopaka mojej siostry i brat mojej najlepszej przyjaciółki !
Mimo to oplotłam rękami jego szyję i pogłębiłam pocałunek...
Oj, będą z tego kłopoty...

*Ross*

Siedzieliśmy z Marano i piliśmy drinki w samotności, po tym jak Jake wziął do tańca Chinę, a O'brien Stefani.
Cały czas obserwowałem Davida, który po drugiej stronie sali pił w spokoju wishky.
Nie mogłem znieść tego jego pokrętnego wzroku i chamskiego uśmieszku.
Nagle zobaczyłem, że idzie w naszą stronę. Jeśli by nas dorwał, zapoczątkował by bójkę, tak był wstawiony.
Złapałem Marano za rękę, po czym poprowadziłem ją w stronę parkietu.
- Co jest... ? - spytała zdziwiona. - Co robisz ?
- Chcę zatańczyć z moją nowa dziewczyną, a na co to wygląda ? - uśmiechnąłem się.
- Nie jesteśmy parą. - warknęła.
- Ale oni tak myślą... No daj spokój, chyba mogę prosić o jeden taniec ? - spytałem, robiąc moje cudne, szczenięce oczy.
Marano przez chwilę zgrywała twardą, lecz po chwili parsknęła śmiechem:
- Dobra, ale tylko raz.
Miałem nadzieję na jakiś szybki kawałek, a w zamian dostałem to.
Marano lekko się zaczerwieniła, więc ja musiałem przejąć inicjatywę.
Złapałem ją w pasie, po czym przyciągnąłem do siebie.
Dziewczyna niepewnie objęła mnie za szyję i wtuliła się w mój tors.
Muszę powiedzieć, że było to nawet miłe.
Po chwili złapałem ją za jedną rękę, tworząc łódeczkę i obróciłem ją parę razu.
Dziewczyna śmiała się niemiłosiernie.
Na koniec znów tańczyliśmy przytulanego.
To mogłoby trwać wiecznie.
Gdyby tylko nie on.
David doskoczył do stanowiska DJ'a, po czym szybko zmienił piosenkę, dzięki czemu z głośników ryknęła ta piosenka, jesli można to w ogóle piosenką nazwać... 
Ludzie zaczęli znów zbierać się na parkiecie, a my z Marano wróciliśmy na swoje miejsca bez słowa...
Nagle wypatrzyłem Davida, który stroił do mnie miny, zza kurtyny.
Nie wytrzymałem i ruszyłem w jego kierunku.
Marano zdziwiona moim zachowaniem zaczęła iść za mną.
- Problemy w raju, Ross ? - zawołał David, ledwo trzymając się na nogach.
- Odwal się David ! - odparłem.
- Bo co ? Zaśpiewasz mi jedną z tych twoich głupich pioseneczek i padnę ? Sorry, nie jestem jakąś walniętą 10-latką, która słucha takiej poje**** muzyki, jaką tworzysz ! - wrzasnął.
Miałam go dość.
W jednej chwili straciłem panowanie nad sobą.
Rzuciłem się na niego, okłądając go pięściami.
Nie obchodziło mnie, co mu zrobię, po prostu chciałem mu dowalić !

---------------------------------------

David to debil, nie sądzicie ?  Ogólnie, to co sądzicie o tym rozdziale ?
Piszcie !

KOMENTUJĄC, MOTYWUJESZ DO PISANIA !!!








niedziela, 19 października 2014

Rozdział 26 ,,Jesteś nikim"

*Laura*

Ludzie bili brawa jak opętani. Większość pewnie się zdziwiła, ze tak szybko się przebrałam, lecz i tak wrzeszczeli jak szaleni.
Zobaczyłam kamerę, więc do niej pomachałam, po czym podeszłam do mikrofonu.
- Witajcie ! - zawołałam. - Znowu ! Co za ekscytujący dzień ! Najpierw nagroda, potem flegma, a teraz to !
Publiczność zawrzała.
- Ale przejdźmy do rzeczy ! Kategoria: Najlepszy Serial Telewizyjny ! Oto nominowani ! - dodałam, po czym włączono prezentację.
- Nadzdolni. - czytał głos. - Pretty Little Liars. Para nienormalni. Oraz Teen Wolf.
Ludzie zaczęli skandować swoich faworytów, próbując się przekrzyczeć.
Drżącymi rękoma przetargałam białą kopertę i wyjęłam z niej kartkę.
Przeczytałam nazwę serialu w myślach i od razu się uśmiechnęłam.
Wzięłam głęboki oddech.
- A zwycięzcą zostaje... Serial Nadzdolni !!!
Ludzie zaczęli bić brawa, a ja dojrzałam Stefani, JakaChinę.
Po kolei  wchodzili na scenę, a ja po kolei każdemu gratulowałam i wymieniałam uściski.
Następnie wzięłam od wysokiej blondynki nagrodę i wręczyłam ją Jakowi, który pierwszy dorwał mikrofon.
- Woow ! - krzyknął.
Ludzie zaczęli bić brawa. Proszę, ile im wystarczy do szczęścia !
- Em, to niesamowite ! Chciałbym podziękować producentowi, reżyserowi i wszystkim, którzy byli zaangażowani w kręcenie naszego serialu ! Dzięki ! - krzyknął, po czym się przesunął, robiąc miejsce dla Stefani.
- Tak, ja także chciałabym podziękować całej ekipie i fanom ! Odwaliliście świetną robotę ! - zrobiła przerwę, by fani mogli dać o sobie znać. - Naprawdę: wielkie dzięki !
Na koniec do mikrofonu podeszła China, by krzyknąć jedno zdanie:
- To nasza wspólna praca ! Dzięki ! - po czym wszyscy zaczęli robić im zdjęcia i bić brawa.
Blondynka wskazała, byśmy zeszli ze sceny, a na nią wszedł Timberlake, ogłaszając wszystkim, że to była niestety ostatnia kategoria i będziemy musieli już kończyć, co nie spotkało się z aprobatą fanów.
Zeszliśmy za kulisy, gdzie jeszcze raz pogratulowałam moim ukochanym Nadzdolnym :)
Pozwolono nam zaczekać tam na koniec gali, byśmy mogli zaraz udać się na bankiet.

*Ross*

Muszę przyznać, że Marano była dość dobrą prezenterką. Jak na mojego wroga, oczywiście.
Stałem u samej góry, więc patrzyłem na telebimy, gdyż nie widziałem na scenie nic.
Opierałem się o wielki, kamienny słup, gdy nagle ktoś poklepał mnie po ramieniu.
Odwróciłem się i zobaczyłem twarz Davida.
Wydął powoli usta.
- David... Hej. - mruknąłem. - Szkoda, że twój serial nie zdobył nagrody, uważam, że zasługiwaliście...
- Daruj sobie, Ross. - uciął mi ruchem ręki.
Ton jego głosu był twardy i suchy. Zajebiście.
- Powiedziałeś, że nic nie czujesz do Laury. - warknął.
- Bo nie czuję....
- Kogo próbujesz oszukać ? - znów mi przerwał.
- Nikogo. Ja naprawdę... - spróbowałem.
- Jesteś nikim Ross. Grasz blond debila w jakimś nędznym serialu. - powiedział sucho.
Co on powiedział ??
- Laura też gra w tym serialu. - wtrąciłęm.
- Tak, tylko, że ona ma przyszłość. A ty nie. Ty i ten twój zespolik też nie macie szans na rynku muzycznym.
Trzymajcie, mnie bo mu przypie...
- Czego chcesz, David ? - spytałem.
- Niczego. Ja cię tylko ostrzegam.
- Grozisz mi ? - spytałem, nie dowierzając.
- Nie, uprzedzam cię. Nie jesteś wart Laury. - syknął. - Poczekam, aż ją skrzywdzisz, bo na pewno taki czas nadejdzie, a potem... Pojawię się i będę przy niej. Nie będzie cię chciała znać.
- Przystopój trochę, David. - warknąłem.
- Zobaczysz... - zaczął odchodzić. - Do zobaczenia na bankiecie...
po tych słowach odszedł.
Chyba mnie nie lubi.
Głupie zdjęcia ! Przez nie Maia ze mną zerwie, będę przywiązany do Laury i jeszcze ten David...
Słowo daję, jeśli znajdę tego, kto zrobił te zdjęcia.... Zabiję !

*Narrator*

Tak oto skończyła się gala. Fani zostali tak długo jak mogli, po czym opuścili halę, świętując do rana...
Gwiazdy zaś udały się na bankiet do klubu nocnego, gdzie dopiero zaczęła sie zabawa... To co tam zaszło.... Oh, dużo by gadać...

---------------------------------

Nareszcie..... Miałam długą przerwę, za co przepraszam.... Mam nadzieję, że wam się podoba ! Komentujcie !

KOMENTUJĄC, MOTYWUJESZ DO PISANIA !!!!!!!!!!!!1

czwartek, 9 października 2014

Przepraszam...

Hej ludzie !

Wybaczcie, że od wakacji nie wrzuciłam jeszcze ani jednego rozdziału... Stanęłam i przez pierwszą część września nie miałam żadnego pomysłu... :c
Wena przyszła pod koniec ubiegłego miesiąca, lecz lekcje i zadania domowe odcięły mnie od komputera. 
Ale walić to ! Od teraz obiecuję, że będę systematycznie dodawać rozdziały !
Postaram się dodawać po jednym co tydzień w weekendy, bądź co dwa tygodnie - wtedy będą dłuższe. 
Najbliższy rozdział pojawi się już jutro, a może jeszcze dzisiaj, jeśli nie stwierdzę, że jest do bani...
Tak więc: przepraszam i obiecuję poprawę ! RAURA....