*Rydel*
Przerzucałam programami, gdy nagle mój telefon, leżący na stoliku przede mną zaczął wibrować.
Zanim jednak po niego sięgnęłam, Riker - leżący obok mnie na kanapie - już trzymał go w swojej wielkiej łapie, która aż ociekała tłuszczem ze zjedzonych chwilę temu nóżek kurczaka.
- Oddawaj to ! - wrzasnęłam.
On tylko prychnął i odblokował telefon.
Następnie uśmiechnął się chytrze i wrzasnął na cały głos:
- Impreza z basenem u Laury i Nessy ! - po czym rzucił mi telefon i pobiegł do góry.
Sprawdziłam komórkę - faktycznie. Laura napisała żebyśmy wpadli.
Gdy po pięciu minutach zwlokłam się z kanapy, na dole pojawili się moi 2 bracia - Rik i Rocky.
- A wy... Idziecie gdzieś ? - zapytałam. .
- No. Do Laury i Nessy. - odparł Rocky.
- A kto powiedział, że one was tam chcą ? - powiedziałam.
- Cytuję: Mała impreza ? Basen, stroje. Wpadajcie. To liczba mnoga, co oznacza, że nie tylko ty jesteś zaproszona. - mruknął Riker, po czym przybili sobie z Rockym piątkę,
Przewróciłam oczami.
- Poczekajcie w salonie, pójdę się przebrać. - powiedziałam.
Chłopaki szybko poszli do salonu.
- A gdzie Ross ? - zapytałam jeszcze ze schodów.
- Szykuje się w pokoju. - zaśmiał się Riker.
Poszłam na górę, lecz kierując się do swojego pokoju, zahaczyłam jeszcze o ,,komnatę tajemnic" Rossa.
Zapukałam.
- Wejdź. - usłyszałam głos brata.
Gdy weszłam, zastałam mojego brata, jak nakłada żel na grzywkę.
- Wystroiłeś się. - zauważyłam.
- Wcale nie. - bronił się.
- Mhm, ta jasne. - mruknęłam, za co zostałam skarcona złym spojrzeniem Rossa.
- Ty wiesz, że idziemy do Laury, nie ? - upewniłam się.
- Tak. - odparł.
- I nie masz z tym problemu, czy coś...
- Nie lubię Marano, fakt. Ale luię imprezy z basenem, a poza tym nie chce mi się tak samemu siedzieć w domu. Wy idziecie, Roland u kumpla, więc co tak sam będę... - odparł.
I choć próbował udawać znudzenie, dla mnie było to mega wyraźne, że chciał się zobaczyć z Laurą. Mojego brata coś do niego ciągnęło i było to dla mnie oczywiste.
- Ok, jak chcesz. Jedziemy za 10 minut. - powiedziałam, po czym poszłam do siebie.
Szybko się ubrałam, po czym zbiegłam na dół, gdzie moi bracia stali już zwarci i gotowi do wyjścia.
- Idziemy ? - zapytałam.
Po chwili byliśmy już przed domem.
- Ja prowadzę. - oznajmił Ross, wyciągając z kieszeni kluczyki.
- Ok, ale pojedziemy moim. - dodał Riker, rzucając młodemu kluczyki od swojego samochodu.
Po chwili wszyscy w czwórkę jechaliśmy samochodem Rikera do willi sióstr Marano.
Zerknęłam na Ross, który siedział obok mnie.
Był skupiony na drodze i do granic możliwości wykorzystywał ograniczenia prędkości.
Tam, gdzie pisało, by jechać 60km/h mój młodszy brat dobijał do 70.
Śpieszyło mu się.
*Vanessa*
Po tym jak Laura mnie wepchnęła, obie postanowiłyśmy popływać. Moja mała siostrzyczka co chwilę wychodziła z wody i wskakiwała, ochlapując mnie wodą. Po chwili moje idealnie ułożone włosy były całe mokre. Jej za to - nawet mokre - spływały idealnie na plecy i ramiona.
- Jak ty to robisz, że twoje włosy, nawet po takich męczarniach wyglądają świetnie ? - oburzyłam się, gdy Laura po raz kolejny wylądowała w wodzie.
- Mam swoje sposoby. - zaśmiała się, podpływając do mnie.
W tym samym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Kogo to może do nas sprowadzać ? - zapytałam, relaksując się, pływaniem na plecach.
- Ah, to Ryd i reszta klanu Lynch, jeśli mi wiadomo. - odparła moja siostra, podpływając do murku.
- Co ? - wrzasnęłam.
Reszta klanu Lynch, czyli jej bracia, a to oznacza, że Riker też tu będzie.
- Tak, Van. - powiedziała moja siostra, jakby czytając mi w myślach.
Po czym szybko wyszła z basenu, po czym ubrała klapki i owinęła się ręcznikiem.
*Laura*
Owinęłam się różowym ręcznikiem, jak tortilla.
Po czym pobiegłam przez taras do salonu, następnie do holu.
Przełożyłam (mokre) włosy na lewą stronę i otworzyłam drzwi.
- Hej, Laura. - powiedziała Delly.
- Hej Delly. Piękna sukienka. - zauważyłam.
- Dzięki. - odparła dziewczyna, po czym weszła do środka.
- Hej Laura. - powiedział drugi w kolei Rocky.
- Hej, Rocky. - odparłam obejmując chłopaka.
Gdy ten wszedł, przywitałam się z Rikerem.
Przytulając go na powitanie, wspięłam się na palce i szepnęłam mu do ucha:
- Van jest w ogrodzie. Już nie może się doczekać.
Chłopak puścił mnie i uśmiechnął się z podziękowaniem.
Następny w kolei był Lynch.
Oparłam się o framugę drzwi i wskazałam, by wszedł.
Jeśli mam być szczera to nie za bardzo cieszyłam się na jego przyjście, no ale trudno.
Chłopak wszedł, a ja zamknęłam drzwi.
- Idźcie do ogrodu, ja zaraz przyniosę przekąski i napoje. - uśmiechnęłam się, a wszyscy poszli.
Wszyscy prócz młodego Lyncha.
- Pomogę ci. - zaoferował.
- Jak chcesz. - odparłam chłodno.
Chwilę zajęło mi otwieranie paczki chipsów i ciastek, ale już po chwili oba żarcia wylądowały w osobnych miskach.
Położyłam je na tacy, następnie wyjmując z lodówki zimne napoje.
Wszystko szło dobrze, dopóki nie wpadłam na pomysł wyjęcia szklanek z najwyższej półki.
Otwarłam ją i wyciągnęłam rękę po sześć szklanek. Pudło. Nie dosięgnęłam.
- Może ci pomogę ? - usłyszałam za sobą głos Lyncha.
Odsunęłam się, by zrobić mu miejsce.
Chłopak bez najmniejszego problemu wyciągnął szklanki i postawił je na drugiej tacy.
- Co do tego co było przed południem... - zaczął.
- Nie ma o czym mówić, Lynch. To nie twoja sprawa. - ucięłam.
- Tak wiem, ale... Ostatnio przez niego płakałaś, a...
- Nieważne, Lynch. To ja podejmę decyzję, czy chcę z nim być, a nie ty. - warknęłam.
- Ok, ale... - nie dawał za wygraną.
- Nie, Lynch. Koniec tematu. Zapomnij o tym. - po tych słowach, wzięłam tacę z przekąskami i ruszyłam na taras.
Lynch westchnął, wziął tacę z napojami, po czym ruszył za mną.
- No, co wyście tam robili ? - zawołał Van.
- Marano nie mogła wyciągnąć szklanek. - odparł beznamiętnie Lynch.
- Pora na zabawę. - rzekł Riker, stojący przy Nessie koło basenu.
Następnie zdjął jednym ruchem spodnie i koszulkę, zostając w samych kąpielówkach.
Spojrzałam na Nessę. Była tak wpatrzona, że musiałam odchrząknąć, by się opanowała.
Tak czy owak Riker uśmiechnął się do Nessy, po czym wskoczył do basenu, ochlapując nas wodom.
Tym razem Van nie była wściekła - tak jak była na mnie, gdy ja ją ochlapywałam - lecz uśmiechnięta i zadowolona, po czym zrzuciła z siebie ręcznik i wskoczyła za nim, podtapiając go.
Oboje śmiali się niemiłosiernie.
Podeszłam do Ryd.
- Wiesz co, Rydel ? Zdaje mi się, że moja siostra leci na twojego brata. - powiedziałam.
- I z wzajemnością. - przybiła mi piątkę.
- A co tam z tobą i Ellem ?
- A co miało by być ? Kumplujemy się. - odparła.
- Mhm. - odparłam sarkastycznie.
- Ok, może go lubię, ale to nie ma znaczenia. - mruknęła.
- No weź ! Pozwól mi was zeswatać ! - poprosiłam.
- Jak masz niby zamiar to zrobić ?
- Zobaczysz ! - uśmiechnęłam się.
- Ok, co mi tam. - mruknęła.
- Jej ! - uściskałam ją. - A teraz sprzedam ci newsa ! Zaprosiłam tu Alex.
- Kim jest Alex ? - zapytała.
- To nasza sąsiadka. I jest w wieku i typie Rockiego. - uśmiechnęłam się.
- Żartujesz !
- Nie. Będzie tu za chwilkę ! - zawołałam.
Ryd uśmiechnęła się.
- Dell, chodź tu do nas ! - zawołał Rocky z basenu, w którym byli już wszyscy z wyjątkiem mnie i Lyncha, no i Delly.
Dell szybko zdjęła sukienkę i wszystkie dodatki,. po czym wskoczyła do basenu.
Lynch podszedł do mnie.
- Wchodzisz Marano ?
Mój ton zmienił się w zimny.
- Nie, czekam jeszcze na kogoś.
- Na Davida ?
- Nie. David ma zdjęcia. Na Alexis.- odparłam.
- Kto to ?
- Nasza sąsiadka, chcę ją poznać z Rockym.
- Spoko, tylko on na to nie pójdzie.
- Niby czemu ?
- Ma dość wyszukane wymagania. - mruknął.
W tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Kogo jeszcze zaprosiłaś ? - zawołał Riker.
- Koleżankę. - odparłam puszczając oko do Dell i Van, które o wszystkim wiedziały.
Pobiegłam otworzyć drzwi.
*Rocky*
Laura pobiegła otworzyć drzwi, a my nie przestaliśmy zabaw.
Byłem w trakcie podtapiania Delly, gdy na taras wróciła Laura głośno z kimś rozmawiając.
Wszyscy moi bracia popatrzyli w tamtym kierunku wyraźnie zapatrzeni, więc i ja się odwróciłem.
Z zaszokowania aż puściłem Delly i wlepiłem gały w nowo przybyłą dziewczynę. Była naprawdę piękna.
--------
I jest ! Co myślicie o Alexis ? Myślicie, że będzie dobrą dziewczyną dla Rockiego ? A co z związkiem Laury z Davidem ? Myślicie, że Ross spróbuje do niego nie dopuścić ? Piszcie w komach !!!
KOMENTUJĄC, MOTYWUJESZ DO DALSZEGO PISANIA !!!
Ojej * czudowne milordzie, po prostu świetnie się czyta i wyzwala we mnie dzikie emocje :) czekam na nexta i żeby Ross chociaż trochę był zazdrosny :)
OdpowiedzUsuńcudo<3
OdpowiedzUsuńOby Rossy był zazdrosny
To jest RYLAND nie ROLAND ;_; przepraszam, ale mnie to wkurza ;/
OdpowiedzUsuńA rozdział świetny, mam nadzieję, że Ross zrobi coś z tym Davidem c:
Czekam na kolejny ;d
Ktoś zajrzy?
OdpowiedzUsuńprzetrwac-liceum.blogspot.com
Proszę, to dla mnie ważne :/
kiedy next? :) nie mogę się doczekać!
OdpowiedzUsuńKiedy next xd ?
OdpowiedzUsuńJa nie moge to mój ulubiony blog a ty tak po prostu od miesiąca nie piszesz c ja mam pomyśleć
OdpowiedzUsuńPrzepraszam. Byłam na wakacjach bez INTERNETU... Zgroza. Ale obiecuję. Już dziś pojawi się nowy rozdział !
Usuń