niedziela, 30 sierpnia 2015

Epilog

*Laura*

O 8 rano zajezdnia z której odjeżdżał autobus koncertowy R5 była prawie zupełnie pusta.
Fanów nie poinformowano, skąd wyjeżdżają, więc nie było nikogo.
Nikogo, prócz Rydel, Rikera, Ella, Rylanda, Rossa, Vanessy, mnie oraz państwa Lynch.
Autobus miał ich wszystkich zabrać, po drodze zabrać Gemmę i jej ojca i odwieźć państwa Lynch do ich domu w Pheonix i ruszyć w trasę po Stanach.
- Miło było cię poznać, Laura. Wpadaj czasem do nas. - powiedziała pani Lynch, mocno mnie ściskając.
- Państwa również miło było poznać. Przyjadę kiedyś. - uściskałam Marka, po czym oboje udali się do autobusu.
Podszedł do mnie Ellington.
Padł mi w ramiona i długo nie puszczał.
- Trzymaj się mała. - odsunął się delikatnie i cmoknął mnie w policzek. - Kocham cię.
- O, ja ciebie też Ell, - jeszcze raz go uściskałam, po czym Ell wycofał się, chlipiąc.
Następny podszedł do mnie najmłodszy z Lynchów.
- Pa, Laura. - mruknął.
Uściskałam go, mierzwiąc mu włosy.
- Do zobaczenia, młody. Nie daj się wciągnąć do zespołu, trzymaj się sportu. - uśmiechnęłam się.
- Tak będzie. - odwzajemnił gest i dołączył do Ella.
Kolejna w kolejce była Dells.
- Oh, Delly. - objęłam ją, a w moich oczach znów pojawiły się łzy. - Nawet nie wiesz, jak będzie mi ciebie brakowało.
- Wiem, Lau, wiem... - szeptała mi we włosy. - Pamiętaj, że zawsze możesz dzwonić, pisać... Odbiorę nawet w środku koncertu.
- Nie wątpię w to. - zaśmiałam się.
Jeszcze chwilę się przytulałyśmy, po czym otarła oczy i poszła do Ella, w którego się wtopiła.
Wiedziałam, że będzie z nich para.
Po chwili przerwy podeszła Van i Riker.
Oh, moja Vanessa...
Moja kochana, starsza siostra...
- Przepraszam... - zaczęła od razu, lecz przerwałam jej, wtulając się w ich dwójkę.
- Kocham was. - szepnęłam, gdy się odsunęłam.
- Będziemy w kontakcie. 24 godziny na dobę. Jasne ? - spytała. - Będę dzwonić dwa razy dziennie i sprawdząć, czy...
Pokiwałam głową.
Riker nachylił się i pocałował mnie w policzek, tak samo po chwili uczyniła Vanessa.
I nadszedł czas na Rossa.
To pożegnania z nim bałam się najbardziej...
- Nienawidzę pożegnań. - szepnął, wtulając się we mnie.
Oczywiście musiał się trochę schylić, ze względu na różnicę wzrostu.
- Wiem, kochanie... Ja też.
Odsunął się i otarł nos.
Jego oczy były pełne łez, zupełnie tak jak moje.
- Nie zapomnij o mnie zbyt szybko, dobrze ? I nie przywiązuj się do tego nowego debila z planu, dobrze ?
Zaśmiałam się.
- Nigdy. Dwa razy. - przycisnęłam wargi do jego ust, by po raz ostatni posmakować jego ust.
Chłopak odwzajemnił pocałunek i na chwilę wszystko zniknęło, przestało mieć znaczenie.
Trasa, rozstanie, nowy debil na planie...
Byliśmy tylko my.
Na ziemię ściągnął nas klakson kierowcy autobusu.
- Ross, musimy jechać... - doszedł mnie załamany głos Rydel.
Odsunęliśmy się od siebie niechętnie.
- Nienawidzę cię. - powiedział teatralnie, gdy łzy zaczęły płynąc mu po policzkach.
Pamiętam, jak sobie tak mówiliśmy i nagle zaczęło mnie boleć serce. Dosłownie. To wszystko było takie nierealne...
- Ja ciebie nienawidzę bardziej. - odparłam.
Jeszcze jeden uścisk i po chwili wszyscy zniknęli w środku autobusu.
Zobaczyłam twarz Rossa w oknie, gdy odjeżdżali.
Pomachał do mnie, a nasze spojrzenia spotkały się po raz ostatni.
Dopiero, gdy wróciłam do samochodu, pozwoliłam sobie na wybuchnięcie płaczem.

,,The moral of this story is, that no matter how much we try, no matter how much we want it, some stories just don't have the happy ending"
(Morał tej historii jest taki, że nie ważne jak bardzo się staramy, nie ważne jak bardzo tego chcemy, niektóre historie po prostu nie mają szczęśliwego zakończenia)

----------------------------------------------------------------------

A więc: koniec. 
Pewnie wielu z was koniec się nie podoba, ale chciałyśmy pokazać, że nie zawsze wszystko kończy się dobrze.
Dalszą część poddajemy waszej wyobraźni i waszym chęciom.
Czy Laura będzie czekała na Rossa ? Czy ich miłość przetrwa ? A może Ross pokocha Gemma, a Laura nowego kolegę z planu ? Co się stanie, po powrocie R5 ?
To już zależy tylko od was.
Dziękujemy za wszystko,
nie przestajemy pisać, zapraszamy na drugiego bloga : TU 

- autorki
 


KOMENTUJĄC, WYRAŻASZ SWOJĄ OPINIĘ !  

8 komentarzy:

  1. Trochę smutne zakończenie szkoda że to już koniec.
    Bardzo fajne było to opowiadanie mimo tego zakończenia podobało mi się<3.

    Zapraszam też do mnie na trzeci Rozdział opowiadania o Rossie Laurze i reszcie.

    http://rossilaurastory.blogspot.com/2015/08/rozdzia-3-ten-sam-obiekt-westchnien.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Smutne zakończenie :'c Nawet nie wiesz jak mi jest smutno że to już koniec.Boże jak ja się do niego przywiązałam :'c
    Zakończenie wydaje się takie bardzo realne…
    Czas się chyba pożegnać :'c
    Będę czytać twój drugi blog ^^
    Kocham <33333

    OdpowiedzUsuń
  3. Zakończenie jest do dupy. Szkoda że to już koniec, jak dla mnie mogłaś napisać jeszcze parę rozdziałów np. mogłaś zakończyć tą historie przy 60 rozdziale. Ale super blog, super historia.
    Zapraszam na mojego bloga: http://rauracrazystory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Zakończenie nie jest zbyt fajne:P Lau będzie czekać na niego codziennie na skypie będą gadać :) Będą za sobą baardzo tęsknić ale wytrzymają i kiedy Ross i jego rodzinka przyjedzie będą ze sobą i będą mieli dwójkę dzieci i będą ze sobą do końca życia :D ? heh
    Blog cudowny szkoda że to koniec :/
    pozdrawiam moniaa
    Ps.Nowego bloga będę czytała:D <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wierzę,że to koniec.Na pewno będę czytać następnego:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cóż, smutne... Ale ja lubię smutne zakończenia. Nie mogę uwierzyć, że to już koniec. Ale ja się cieszę, że mogłam czytać tak wspaniałego bloga. Będzie mi go brakowało, ale cieszę się, że będziecie pisać następnego bloga. <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Każdy człowiek ceni sobie inną wartość życiową. Niektórym zależy na sławie i pieniądzach. Dla innych liczą się przyjaciele lub myśl o założeniu rodziny. Są i tacy, co chcą być jedynie szczęśliwi. Większość dąży do zrobienia czegoś, dzięki czemu ludzie będą o nich pamiętać po śmierci. A która z tych wartości jest najważniejsza?

    Riker Lynch zawsze na pierwszym miejscu stawia rodzinę i zespół. Jedyne, czego się boi, to zakochać bez odwzajemnienia. Ellington Ratliff to wesoły chłopak. Jego największym utrapieniem jest nuda i ograniczony internet w telefonie. Rocky Lynch, jego najlepszy przyjaciel, uważa kobiety za najwspanialsze dzieło Boga. Żarty, opryskliwość i arogancję ma we krwi. Rydel Lynch jest jedyną dziewczyną w ich gronie, chociaż nie często zachowuje się jak ona. Zabawna i szczera do bólu, co nie zawsze okazuje się zaletą. Ross Lynch jest najmłodszy (no, prawie najmłodszy) z całego rodzeństwa, w które jest bezgranicznie wpatrzony. Stara się optymistycznie spoglądać na świat, lecz ciągle boi się, że okaże się niewystarczająco dobry, by móc po nim chodzić. Każde z nich ma zalety, każde ma też wady. Są ludźmi, którzy dopiero dowiedzą się, co tak naprawdę liczy się w życiu. I czy to, co dotychczas uważali za bezcenne, naprawdę jest warte uwagi.

    To będzie historia o zespole, który na zawsze zmienił wielu ludzi na świecie. Historia o muzyce, rodzinie, pasji, przyjaźniach i zmianach, których wielu się boi. Historia o życiu i o tym, co warto w nim zachować, a o czym zapomnieć. W życiu bowiem istnieją rzeczy, o które warto walczyć do samego końca.

    Zapraszam na mojego nowego bloga! :D
    http://r5-wildhearts.blogspot.com/
    Jeśli Ci się nudzi, a szukasz nowej, oryginalnej historii, to przeczytaj moje opowiadanie. Jeśli jesteś członkiem R5Family, to przeczytaj moje opowiadanie. A jeśli nie lubisz R5 ani fanfictions... To i tak przeczytaj moje opowiadanie ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Był to pierwszy blog o Raurze który mnie zainteresował . Był :( . Nie mogę uwierzyć że to koniec . Lubię smutne zakończenia ale chciałabym jeszcze trochę rozdziałów . Nowego bloga obowiązkowo będę czytać . Kocham Was <3

    OdpowiedzUsuń