poniedziałek, 2 lutego 2015

Rozdział 41 ,,Zakochała się ?"

Hejka :* Wybaczcie, długą nieobecność, ale sport, sport, sport..
Australian Open i Mś piłkarzy ręcznych... Ale, mamy medal, czyż nie ? :)
Tak czy owak: proszę.
Oglądałam dziś Teen Beach Movie i naszła mnie wena: Ta dam :

*Laura*

O tej porze (dochodziła 21) fotoreporterów już nie było. 
Wbiegłam szybko do szpitala, kierując się do sali Rossa.
Lecz gdy tam dotarłam, pokój był pusty, a jakaś kobieta trzepała kołdrę. 
- Przepraszam. - zagadałam. - Wie pani może gdzie jest pacjent z tego pokoju ?
Kobieta westchnęła:
- Przenieśli go na intensywną terapię. - a widząc mój niepokój dodała: - Korytarzem w lewo.
Podziękowałam jej i szybko poszłam na ten oddział. 
Trochę mi to zajęło, lecz w jednym z pomieszczeń dostrzegłam rudą burzę włosów. Calum. 
Wbiegłam tam od razu.
- Laura... - szepnął, na mój widok. 
- Calum, co się... ? - przerwałam, widząc Rossa, za szybą, podpiętego do stu różnych urządzeń. - Ross...
- Laura ? - po chwili dołączyła do nas Vanessa i Riker. 
- Co się stało ? - spytałam zdenerwowana, nawet na chwilę nie odrywając wzroku od blondyna na łóżka. 
Riker spojrzał niepewnie w stronę Rossa, przy którym cały czas czuwali jego rodzice. 
- Lekarze.... - tu odchrząknął. - Powiedzieli, że Ross ma... Że jego wątroba nie działa najlepiej... Muszą zrobić operację i...
Tu go już nie słuchałam.

*Narrator*

Był zimny, grudniowy wieczór. Parę minut po 9. 
Nie było śniegu, deszczu, ani wiatru, a mimo to pogoda nie zdawała się być miła. 
Sprzyjała idealnie temu, co działo się na jednej z sal intensywnej terapii w rejonowym szpitalu, w pobliżu LA. 
- Operację ? - szepnęła młoda brunetka, znów patrząc w stronę blondyna za weneckim lustrem. 
- Nic poważnego.... - odparł starszy brat, lecz w jego głosie było słychać wyraźny niepokój. 
- Co się stało ? - dopytywała dziewczyna z łzami w oczach. 
- Ross w pewnym momencie zaczął się krztusić, po czym stracił przytomność. Lekarze przewieźli go tutaj... I podłączyli do urządzeń, by utrzymać funkcje życiowe... - wytłumaczyła siostrze, Vanessa. 
- Czy... Czy on jest przytomny ?
- Tak, chcesz z nim pogadać ?  - zapytał Riker. 
- Tak, ale teraz są z nim wasi rodzice...
- Rodzice i tak siedzą przy nim długo. Przyda im się odpoczynek. Choć. - powiedział blondyn.
Po czym przestając obejmować Vanessę, złapał młodszą Marano za rękę i zaprowadził ją na drugą stronę lustra.
Na korytarzu spotkała resztę rodzeństwa Lynch i Raini, którzy rozmawiali cicho, ze spuszczonymi głowami, popijając kawę z szpitalnego automatu. 
Dziewczyna przytuliła przyjaciół, po czym poszła za Rikerem.
Weszli oboje do sali.
Matka Rossa ze łzami w oczach podeszła do swojego męża i mijając Laurę bez słowa w drzwiach, opuścili salę. 
Również Riker wyszedł , zostawiając ich samych sobie. 
Dziewczyna odłożyła torebkę na ziemię, po czym ocierając łzę, usiadła obok chłopaka. 
- Ross ? - szepnęła.
Chłopak miał na twarzy maskę do oddychania, lecz wysunął swoją rękę i ujął dłoń partnerki. 
Dziewczyna uśmiechnęła się. 
Nie wiedziała, że wszyscy zebrani obserwują ją zza lustra.

*Ross*

Złapałem jej dłoń. 
Chciałem coś powiedzieć. 
Chciałem w jakiś sposób wywołać uśmiech na jej smutnej buźce. 
Ledwo jednak oddychałem, więc o mówieniu nie było nawet mowy (wait, what ? Co za plątanina... - od aut.).
- Nie wolno ci mnie tak nigdy straszyć... - powiedziała z udawanym wyrzutem. 
Mrugnąłem, by się zgodzić. 
- To tylko mała operacja. Wszystko będzie dobrze... - dodała. 
Znów mrugnąłem. 
- Jak wyjdziesz ze szpitala, to wezmę cię do kina, ok ? - zapytała. - Na randkę. 
Uuuu..... Muszę wyjść !
Wyciągnąłem dłoń i przyciągnąłem ją do siebie.
Oparła głowę na moim ramieniu. 
- Wiedziałam, ze moja propozycja ci się spodoba. - powiedziała, z twarzą w moim ramieniu. 

*Narrator*

Laura została przy Rossie już przez całą noc. 
Wszyscy zostali w szpitalu i spali na kocach, na ziemi w pokoju Rossa. 
Laura usnęła na krześle wtulona w chorego chłopaka, którego również szybko wziął sen, przez podane leki. 
Rano, Vanessa - mimo wyraźnych sprzeciwień siostry - wysłała ją do producenta, na tą cholerną rozmowę. 
- Ross będzie operowany o 13. Jedź, i wróć tutaj. - poleciła jej. 
Lau była jednak bardzo dobita, więc Delly podrzuciła ją do domu, by mogła się przebrać, po czym zawiozła ją do studia. 
- Będę tu czekać. - zapewniła przyjaciółkę Delly, po czym zaparkowała.

*Laura*

Udałam się prędko do reżysera. 
- Panna Marano ! - zawołał, od wejścia. 
- Dzień dobry, reżyserze... - odparłam. 
- Słyszałem, że Ross będzie mieć operację... Mam nadzieję, ze wszystko dobrze pójdzie...
- Tak, ja też... - powiedziałam. 
- Laura, nie będę kłamać... Cieszę się, że nie jesteście już do siebie tak wrogo nastawieni.
Tak, ja też. 
Uśmiechnęłam się tylko. 
- Proszę... - podał mi gruby stos kartek. - Tu masz scenariusz 5 (tak, kręcą już 5 - od aut.) sezonu. Wiem, ze do pracy mieliśmy wrócić od poniedziałku, ale... Z uwagi na sytuację... Przekaż reszcie, że pracę zaczniemy dopiero po nowym roku. Wam wszystkim przydadzą się kolejne 3 tygodnie. 
To miłe, zwłaszcza, że żadne z nas nie dało by rady wziąć się do roboty już za 2 dni.
Podziękowałam mu, po czym podeszłam do drzwi.
- Laura ? Pozdrów ode mnie Rossa i jego bliskich, dobrze ?
Kiwnęłam głową, po czym wyszłam.
Zamknęłam drzwi, odwróciłam się szybko. Zamaszyście, przez co wpadłam na jakiegoś chłopaka.
Cały scenariusz mi się rozleciał.
- Uważaj jak leziesz. - syknęłam, kucając, by pozbierać kartki.
- Powiedziała, ta, która uważa. - odwarknął, lecz również się schylił, by mu pomóc. Wtedy dopiero podniosłam na niego wzrok. Wow.
Chłopak uśmiechnął się, po czym biorąc część papierów, wstał.
- Jestem Alex.
Wstałam i zmierzyłam go wzrokiem.
- Laura.
- No raczej. Znam ciż z serialu. - znów pokazał rząd białych ząbków.
- Miło. Ty też grasz ?
- Staram się. Przyszedłem na casting do waszego serialu. O drugoplanową rolę. - odparł.
- Miło, to może się jeszcze kiedyś spotkamy. - odparłam, biorąc od niego połowę scenariusza.
Następnie wyminęłam go.
Dopiero gdy doszłam do końca korytarza, usłyszałam:
- Mam nadzieję !
Odwróciłam się, uśmiechnęłam do tego palanta i szybko poszłam na parking, do samochodu Dells.

*Narrator*

Operacja zaczęła się parę minut po 13.
Rossowi podano środki usypiające i zabrano go na salę operacyjną.
Jego bliscy mogli czekać w jego pokoju, bądź na korytarzu, gdyż operacja nie należała do prostych i krótkich.
Niestety, na mieście był korek, więc Laura i starsza siostra Rossa dotarły trochę później.

Operacja trwała już od paru godzin. Nieco po 16, lekarze wyszli z sali operacyjnej.
Rodzice Rossa od razu do nich podbiegli, pytając, czy operacja się udała.
Twierdząc po ich reakcji - tak.
Następnie Rossa zabrano do pokoju.
Całe rodzeństwo Lynch, Raini, Calum... Wszyscy po kolei poszli do sali pacjenta, by sprawdzić, czy wszystko u niego ok.
Laura stała w pomieszczeniu obok i obserwowała wszystko przez weneckie lustro.
Po chwili dłuższego przyglądania się Rossowi, ktoś zaszedł ją od tyłu.
- Van, cholera jasna ! - krzyknęła wystraszona nastolatka.
- Oj, spokojnie ! - zaśmiała się starsza, stając obok siostry, wiodąc za jej spojrzeniem, które wciąż tkwiło w Rossie.
- Lekarze mówią, że za dwa dni może go wypiszą. Do sił jednak nie wróci szybciej niż za tydzień. - oznajmiła.
Brunetka kiwnęła głową, po czym spytała:
- Na czym konkretnie polegała jego operacja ?
Van przez chwilę milczała.
- Ross pobił się z Davidem w klubie, prawda ? - padło po chwili pytanie.
- Tak. Ale co to ma wspólnego ?
- Wtedy jakimś cudem, jego ehm... wątroba została uszkodzona. - powiedziała. - Musieli go otworzyć i sprawdzić, czy wszystko ok.... Jak widać, tak.
Laurą wstrząsnęła wizja ,,otwierania" Rossa.
- Pytał o ciebie. - dodała po chwili Nessa.
Młodsza Marano pogrążyła się jednak w rozmyślaniach i nie odpowiedziała siostrze.
- Lau ? - dopytywała Vanessa. - Czy między wami dzieje się coś.... prawdziwego ?
Wtedy dopiero Laura na nią spojrzała.
Oczy miała żywe, lecz wzrok nieobecny.
- Lau, wszystko ok ? - zmartwiła się siostra.
- Myślisz, że mogę do niego na chwilę zajrzeć ? - spytała cicho, ignorując wszystkie dotychczasowe pytania siostry.

*Vanessa*

Osłupiałam. Ignoruje moje pytanie. Chce cały czas być przy Rossie. Poznaję ten stan...
Ale to niemożliwe... Czyżby Lau... Zakochała się ? W Rossie ?!

_____________________

I co ? Laura zakochała się w Rossie ?
I co niby z tym zrobi ? CHyba mu nie powie ? A Alex, David, Gemma i Maia ? Co z nimi ?

KOMENTUJĄC, MOTYWUJESZ DO PISANIA !


6 komentarzy:

  1. Boże, kocham takie wątki! Piszczałam tak ostatnio... kiedy czytałam Hopeless. Warto było!
    Widać, że Lau się zakooochała! :333
    ~Hope

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaaa boski *-* nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. wszystko mi mówi,że,Laur asię zakochałam. Boski,rozdział.
    Ps. Dawaj nexta!!!!!! Znaczy ploooooseeee

    OdpowiedzUsuń
  4. Boski , idealny czekam na next

    OdpowiedzUsuń