sobota, 28 lutego 2015

Rozdział 44


*Narrator*

- Nie ma mowy ! - krzyknęła oburzona Laura, z tych emocji, przechodząc do pozycji siedzącej.
- Właśnie ! Porąbało cię chyba ! - dodał równie wkurzony Ross.
Delly spojrzała z uśmiechem na Vanessę.
- Patrzcie państwo, jacy nagle zgodni ! - zaśmiał się Calum, biorąc do buzi garść żelków.
- Sorry, brat. - mruknął Riker, klepiąc młodego po plecach.
- To chore i tyle ! - krzyknęła Laura.
- Ej... Nie mówię, że od razu macie się ze sobą przespać ! - wrzasnęła Rydel, wciąż rozbawiona. - Macie spędzić ze sobą 2 dni.
- Tak. Bez wychodzenia z naszego domu. - dodała Vanessa.
- Jesteście walnięci... - podsumowała Laura.
- Nawet jeśli... Nie macie wyboru. - odparła Raini.

*Laura*

Mam z nim mieszkać przez 2 dni ! 2 dni !
Nie wierzę..... CO za hieny !
Odwdzięczę się.
Ross zakręcił. Wypadło na mnie. Suuuuper....
- Wyzwanie, czy pytanie ?
- Wyzwanie. - odparłam szybko, bojąc się pytania, które zapewne chciał mi zadać.
- A więc: wyzywam cię, byś powiedziała mi, co do mnie czujesz. - powiedział pewnie, patrząc prosto w moje oczy.
Dostrzegłam w nich niebezpieczną pewność siebie.
Oj, nie fajnie....
- Jesteś naprawdę miłym chłopakiem. - odparłam od razu.
- Nie proszę, żebyś mnie określiła, tylko powiedziała, co czujesz.... - dodał szybko, wciąż nie spuszczając ze mnie wzroku.
Chytry uśmieszek wkradł się na jego twarz.
Drwił sobie ze mnie, w naprawdę podły sposób !
Powiedziałabym co myślę, gdyby nie Gemma, która nie była mi zbyt bliska i pewnie nie wiedziała, że udajemy.
Ale na szczęście ona mi to ułatwiła.
- To ja skoczę do toalety i będę się zbierać. - obwieściła, po czym poszła do domu.
Gdy zamknęły się za nią drzwi, Ross ponaglił:
- Laura ?
- Już. Czuję, że już cię aż tak mocno nie nienawidzę.
Chłopak spojrzał na mnie typu ,,Serio ?".
- Nie kłam, Lau... - szepnęła Van.
Spojrzałam na nią groźnie....
Niech się przymknie, z łaski swojej.

*Ross*

Czyżby Laura bała się przyznać ?
Nie wierzę !
Ona serio może być we mnie zakochana !
Zanim jednak zdążyłem o to spytać, na patio wróciła Gemma.
- Miło się z wami siedziało, ale chyba powinnam wracać. Dochodzi pierwsza w nocy, a obiecałam tacie, że wrócę wcześniej. - uśmiechnęła się, po kolei żegnając się z każdym. - Jeszcze raz: dziękuję za zaproszenie.
- Nie ma sprawy. - odparła jej Dell. - Wpadaj częściej.
Później wszyscy przenieśliśmy się do holu, by ją pożegnać.
- Gdzie masz samochód ? - spytałem jej.
- Oh, przyszłam na nogach....
- Żartujesz ? - spytała Delly. - O tej porze niebezpiecznie chodzić samemu. Ross, może ją odwieziesz ?
- Tak, jasne. - odparłem normalnie.
- Och, nie trzeba.... - szepnęła Gemma.
- Oj, daj spokój. - powiedziałem,. po czym ubrałem skórzaną kurtkę.
Następnie wszyscy obwieścili mi, że pójdą się położyć, więc żebym wziął swoje klucze.
Gdy się pożegnaliśmy, Delly powiedziała mi na ucho, bym pocałował Laurę na pożegnanie, żeby Gemma wiedziała na sto procent, że jesteśmy parą.
Tak więc zrobiłem.
Zanim wyszliśmy, podszedłem do Laury i z zaskoczenia wbiłem się w jej usta.
Jej pierwszy odruch (odepchnięcie mnie) się nie udał. Chwyciłem jej ręce, tak, że nie mogła mnie uderzyć, więc szybko odwzajemniła pocałunek.
- Widzimy się potem. - mruknęła, kierując się na schody.
- Widzimy się... - odparłem, po czym skierowałem się z Gemmą do samochodu.
Po chwili jazdy znaleźliśmy się pod jej domem.

*Gemma*

- Jeszcze raz dzięki, Ross. - powiedziałam, uśmiechając się.
- Nie ma sprawy. Pozdrów ojca. Powiedz mu, że w poniedziałek zrobimy kolejną próbę, dobrze ?
- Oczywiście. - odparłam.
Dobra, czas wtoczyć nasz plan w życie.
Nachyliłam się i patrząc w oczy blondyna, przyłożyłam wargi do jego ust.
Zaczęłam go całować, wkładając mu dłonie we włosy.
Przez chwilę nie reagował, lecz zaraz chwycił podczas pocałunku moje ręce, odsunął je i się cofnął.
- Wybacz, Gemma. - powiedział. - Nie jestem zainteresowany.
Nic nie powiedziałam, więc dodał:
- Mam dziewczynę.
- Ale ty jej nie kochasz. - odparłam.
- Mylisz się. Kocham ją. I to bardzo.
Buzowała we mnie złość.
- Dobranoc. - mruknęłam, po czym szybko wysiadłam i pobiegłam do domu.
Co za debil ! Jeszcze zobaczy na co mnie.... to jest: nas stać !

*Ross*

Po tej... Dość niezręcznej sytuacji z Gemmą szybko, najszybciej jak się dało wróciłem do domu.
Wszedłem do domu, rzucając klucze na blat.
Następnie wypiłem szklankę soku, żeby się ogarnąć.
Dopiero teraz zobaczyłem, że było już prawie wpół do drugiej, i nagle zachciało mi się strasznie spać.
Poszedłem na górę.
Zaglądnąłem po kolei do pokoi.
Rydel spała u siebie, wtulona w... Ella, który był... o mój Boże.... bez koszulki.
Zrobiło mi się niedobrze, więc szybko zamknąłem drzwi.
U Rika musiały się dziać dziwne rzeczy, bo on spał na obrzeżku, obejmując ramieniem Vanessę, rozwaloną na prawie całym łóżku; kołdra za to była po drugiej stronie pokoju.
Nie wnikam.
W kolejnym pokoju, jednym z gościnnych - rodzice spali cicho i spokojnie.
W drugim gościnnym - Raini leżała na łóżku i smacznie chrapała, a Worthy - mój biedny kumpel - leżał z twarzą w bufiastym dywanie.
Zamknąłem i te drzwi, po czym podążyłem do siebie.
Okazało się, że ani Rocky ani Ryland jeszcze nie wrócili.
Oczywiście.... Laura spała sobie spokojnie na moim łóżku. A raczej na jego połowie - drugą chyba zostawiła mnie. Miło.
Ściągnąłem koszulkę i spodnie, zostając w samych bokserkach, po czym szybko umyłem zęby i przeczesałem włosy.
Po czym po cichu ułożyłem się na łóżku, tyłem do pleców Laury.
Chyba przez przypadek uderzyłem ją łokciem, bo momentalnie się obudziła.
Przygotowałem się na krzyk, typu ,,Co mnie budzisz, baraaanie ???"
- O, Ross ? To ty ?
- Tak. - odparłem zdziwiony. Gdzie krzyk ? - Przepraszam jeśli cię obudziłem.
Przetarła oczy.
- Nie... Nie ma sprawy....
Wtedy zauważyłem, że ma na sobie koronkową piżamkę Rydel.
Ledwo mogłem oderwać od niej wzrok.
- Odwiozłeś Gemmę ?
- Tak... I Laura, chyba muszę ci coś powiedzieć...
,,Ona mnie pocałowała".
Popatrzyła na mnie z wyczekiwaniem.
- Ja..... - spojrzałem w jej oczy. Były zmęczone. Nie ma mowy, bym ją jeszcze tym dołował. Nie teraz.
- Ja też aż tak cię nie nienawidzę. - powiedziałem.
Dziewczyna uśmiechnęła się niemrawo.
Dźwignęła się do pozycji siedzącej, podczas, gdy ja leżałem na plecach.
Następnie spojrzała przez chwilę w moje oczy. Później przeniosła wzrok na moje usta i znów na oczy.
Było dość ciemno. Jedyne światło pochodziło od księżyca i wdzierało się do pokoju, poprzez niezasunięte w niektórych miejscach rolety.
W tym świetle wyglądała naprawdę pięknie.
Koronkowa sukienkowata piżama, odsłaniała jej szczupłe ramiona, a rozpuszczone włosy, spływały falami, na plecy.
Dziewczyna posłała mi nieśmiały uśmiech, po czym przytrzymując włosy po jednej stronie, nachyliła się i przyłożyła wargi do moich ust.
Powoli, delikatnie...
Ledwo musnęła moich warg, ledwo nasze usta się spotkały, ona już je oderwała i będąc jakieś 10 centymetrów nade mną, szepnęła:
- To dobranoc.
Miałem ochotę znów ją pocałować. Musiałem się jednak powstrzymać.
- Dobranoc. - szepnąłem, patrząc na nią bez przerwy.
Uśmiechnęła się, po czym położyła się plecami do mnie.
Patrzyłem na nią przez dłuższą chwilę.
Lecz dopiero, gdy upewniłem się, że śpi dobrze, postanowiłem przełączyć się na stan spania.

*Laura*

Obudziłam się wcześnie rano.
Gdy spojrzałam na zegarek, nie było nawet 7 rano.
Przetarłam oczy.
Jasne, poranne światło słońca poraziło mnie.
Obróciłam twarz i zobaczyłam śpiącego Rossa.
Wyglądał tak słodko, tak niewinnie....
Wczoraj w nocy po raz pierwszy go pocałowałam. No, po raz pierwszy z własnej woli.
Ale było to dość miłe. I ekscytujące.
Ogólnie, samo przebywanie z nim w ostatnim czasie wywoływało u mnie gęsią skórkę.
Z jednej strony.. Nie chciałam spędzić z nim pełnych 48 godzin pod jednym, dachem sam na sam.
Ale z drugiej.... To może być... ciekawe doświadczenie.
Zdjęłam z siebie po cichu kołdrę, którą dzieliłam z chłopakiem.
Bez najmniejszego szmeru, siadłam na łóżku i zaczęłam przeczesywać włosy palcami.
Nagle poczułam jak coś łapie mnie za łokieć.
Odwróciłam się, omal nie uderzając w twarz chłopaka, który był dosłownie parę milimetrów ode mnie.
- Wystraszyłeś mnie !
- Przepraszam ! - zawołał..
Westchnęłam, po czym obdarzyłam go uśmiechem i wstałam.
Na pufie w rogu dostrzegłam ubrania na wieszakach. Pewnie Ryd mi je wcześniej przyniosła. Jak ja ją kocham !
- Jeśli nie masz nic przeciwko.... Pójdę się przebrać, dobrze ? - powiedziałam, biorąc ubrania do ręki.
- Jasne, nie krępuj się. Wiesz, gdzie jest łazienka.... - mruknął, ponownie wkładając nos w poduszkę.
Poszłam więc do łazienki i szybko ubrałam się w ciuchy Dells.
Dziwne... Były mojego rozmiaru... I totalnie nie w stylu mojej przyjaciółki.
Odłożyłam piżamę D na półkę Rossa, po czym wyszłam z łazienki.
- Wow. - wyrwało się chłopakowi. Przez chwilę patrzył na mnie tak jakoś dziwnie, po czym dodał:
- Ślicznie wyglądasz... Naprawdę... Naprawdę ślicznie.
Zczerwieniały mi policzki. Damn it !
- Dziękuję.- odparłam.
Chwilę tak staliśmy, po czym on odchrząknął, przeczesał ręką włosy i rzekł:
- Może zjemy śniadanie ?
Ten pomysł mi się spodobał, zwłaszcza, że mój żołądek po prostu domagał się jedzenia.
- Co proponujesz ? - uśmiechnęłam się.
- Jajka sadzone ? - zaproponował.
- Brzmi świetnie.
Chłopak posłał mi uśmiech, po czym zeszliśmy na dół.
Nikogo jeszcze nie było, więc chłopak wyciągnął jajka, patelnię i włączył kuchenkę.
Ja, usadowiłam się na wysokim krześle i przypatrywałam mu się.
Nawet dobrze mu szło. Tylko dwa jajka wylądowały na ziemi, podczas jego (dziwnych, muszę powiedzieć) akrobacji z jedzeniem i patelnią.
- Kuźwa. - mruknął pod nosem. (sorry, za przekleństwo xd - od aut.)

*Ross*

Schyliłem się, by pozbierać resztki jajek, kiedy Laura już była przy mnie, w kuckach, z ręcznikiem w ręce, starając się, jakoś oczyścić naszą podłogę.
- Dam sobie radę. - powiedziałam ostro, biorąc od niej ręcznik.
- Ta, jasne. - zaśmiała się, wzięła z blatu papier kuchenny i zbierała żółtka.
- Co się tu dzieje ? - usłyszeliśmy głos z salonu.
Odwróciliśmy się w tamtym kierunku, w tym samym czasie, przez co OCZYWIŚCIE uderzyliśmy się głowami.
Laura jęknęła z bólu.
- Debil. - rzuciła, po czym wstała.
Również wstałem, zostawiając na ziemi papkę z jajek i papieru kuchennego.
W salonie stali.... wszyscy.
DellyVanessa, Riker, Rochy, Ryland, Raini i Calum.
- Ross próbował zrobić jajka. - powiedziała Laura, rozmasowując głowę. - Jak widać, z mizernym skutkiem.
Spojrzałem na nią z poirytowaniem.
- Rozumiemy... - mruknął Riker.
- A nie powinniście być już u nas ? - zapytała Vanessa.
Fakt, głupie wyzwanie.
Laura przewróciła oczami.
- Już idziemy. - powiedziała. - Tylko wezmę swoje rzeczy...
Chciała się przebić przez mur naszych przyjaciół, lecz Rydel ją zatrzymała, podając jej wszystkie jej rzeczy.
Też chciałem ich minąć, lecz mnie zatrzymał Riker. Cholera.
Podał mi czarną torbę, mówiąc:
- Spakowałem ci wszystkie potrzebne rzeczy.
Spiorunowaliśmy ich z Laurą wzrokiem.
- 48 godzin. Bez wychodzenia. No chyba, że w ekstremalnych przypadkach. - powiedziała Delly, a wielki uśmiech zagościł jej na twarzy.
Laura znów przewróciła oczami, po czym patrząc z nienawiścią na każdego z naszych przyjaciół, opuściła nasz dom, kierując się do samochodu.
- Chodź, Ross. - zawołała wściekła.
- Nie każ jej czekać, kochasiu. - upomniał mnie Rocky.
Spojrzałem na niego z miną typu ,,Stul twarz", po czym bez słowa wyszedłem przed dom i wsiadłem na miejsce pasażera, do samochodu sióstr Marano.
- Zapowiadają się ciekawe 2 dni. - mruknąłem, zapinając pas.
- Ugh, weź nawet nie przypominaj. - bąknęła, po czym ruszyła, z piskiem opon.

---------------------------------------
Przepraszam, że długo nie pisałam. Poprawię się, obiecuję ! c:
A teraz liczę na szczere opinie i dużo komentarzy ! :)

KOMENTUJĄC, MOTYWUJESZ DO PISANIA !!!

7 komentarzy:

  1. Jej boski rozdział naprawdę !!!!!!!! Jestem ciekawa jak im miną te 2 dni :) błagam cię niech w następnym rozdziale będzie Raura plisss ! ten rozdział super tylko Gemma nie przypadła mi do gustu ! Super pomysł na te 2 dni !!!
    CZekam na next !! Kiedy next !! miłego dnia <3

    OdpowiedzUsuń
  2. :)Super rozdzia już nie mogę się doczekać nexta. Ubóstwiam twojego bloga :) <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooo ! Nooo nieźle się zapowiada !!! ONI ! 48 godzin !!! Razem ! W domu !
    Bez przerwy ! Bez wychodzenia ! Noooooooo Too Będzie Się Działo !!!! O.o
    Rozdział niesamowity !!! Czemu przerwałaś w takim momencie ?! Czemu ?!
    Ja chcę już next ! Błagam dodaj szybko następny rozdział !!!! BŁAGAM !!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Początek sprawił, że wyłam z powodu skojarzeń.
    Dziewczyno, co ty ze mną robisz. Przeczytanie i obejrzenie Pięćdziesięciu twarzy Greya mi wystarczy! Całkowicie!
    Ty mnie demoralizujesz, lul o.o
    Czekam na nexta :*
    ~Hopeless

    OdpowiedzUsuń
  5. Super Rozdział! <3
    Czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialny ;**
    Czekam na next :d

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział :) naprawdę,jest świetny tak jak i reszta :) poprostu super blog świetnie piszesz :)
    nie mogę się doczekać kiedy next i co się wydarzy :D czuję że coś jednak się wydarzy kiedy będą sami w domku :)
    czekam na nexta :D

    OdpowiedzUsuń