Do 15 zostało zaledwie parę minut. Jasne cholera, gdzie ten Ross !
W tym momencie do pokoju wbiegł zdyszany blondyn !
- Ross ! - zawołał Riker, podnosząc się z kanapy.
- Sorry, że tak długo, ale nie uwierzycie co się... - zaczął.
- Stary, chodzisz z Laurą ?! - wydarł się Ell, z niedowierzaniem patrząc w swój telefon.
CO ??
- CO ?? - zawołaliśmy zgodnym chórem.
- No właśnie... - mruknął z poirytowaniem mój brat. - Wszystko wam wyjaśnię, ale najpierw zabierzmy się za próbę, dobra ?
Po czym bez naszej odpowiedzi ruszył do studia.
- Wow, tego bym się nie spodziewał. - mruknął Rocky, patrząc na ekran komórki Ella. - Luknij, Ryd. Podali mi telefon. Fakt, Ross i Laura się pocałowali ! Są parą ! Może tylko udawaną, ale to już coś !
- Niesamowite... - szepnęłam.
- No nie ? - zaśmiał się Rik. - Chodźcie, popytamy go o szczegóły ! - zaśmiał się, po czym wszyscy ruszyli do studia.
- Idziesz Delly ? - upewnił się Ell.
- Tak, dajcie mi chwilkę. - szepnęłam.
Chłopak tylko wzruszył ramionami, po czym pobiegł za resztą.
Postanowiłam napisać do Van:
Udało się ??
Nie musiałam długo czekać, już po krótkiej chwili otrzymałam odpowiedź:
Tak, są parą. Nareszcie ! :*
Muszę przyznać - na początku miałam wątpliwości. Ale teraz... Cóż, może wyjdzie im to na dobre ?
*Laura*
Szybko się przebrałam, po czym razem z Nessą, postanowiłyśmy pooglądać telewizję. Co jak co, ale od początku mojej przerwy nie spędziłyśmy ze sobą zbyt dużo czasu.
- Bardzo podoba mi się twój tatuaż. - powiedziała, dotykając mojego nadgarstka.
- Dzięki. Może też sobie zrobisz ? - odparłam.
- Ja ? - zaśmiała się. - Żartujesz ?
- Nie. Mówię serio. Już chciałaś sobie kiedyś zrobić, prawda ?
- Tak... Ale... To było dawno temu... Byłam młoda i głupia,...
- Wciąż jesteś głupia. - zauważyłam.
Oczywiście, za tą uwagę, dostałam od niej poduszką w głowę.
- To co ? Pojutrze, po kempingu ?
- Żartujesz ? Nigdzie nie jadę. Na żaden kemping. - odparła, biorąc pilota do ręki.
- Niby czemu ? - wyrwałam go jej, po czym przerzuciłam na MTV.
- Bo Riker. Głupio bym się czuła.
- Oh, c'mon ! - krzyknęłam.
Nagle na ekranie pojawiło się zdjęcie moje i Lyncha.
Po nim kolejna, te z dzisiaj, kiedy się pocałowaliśmy (FUUUU).
- Podgłoś. - poprosiła Ness.
Podgłosiłam.
- A więc jednak: mimo tego, że urocza Laura Marano i Ross Lynch, tysiące razy zapewniali nas, że są tylko przyjaciółmi, jest już pewne, że łączy ich coś więcej niż tylko przyjaźń. - zaczęła jakaś prowadząca.
- Ja cię kręcę.... - mruknęłam.
- Wczoraj na gali, gdy ujawniono ich związek i tajemną randkę w kręgielni, wydali sie jacyś niepewni, więc wiele osób miało wrażenie, że to nieprawda. Dziś jednak, nasza ulubiona para udała się razem do Wytwórni Disneya, zapewne, by porozmawiać o dalszych losach ich serialu. Następnie Ross odwiózł koleżankę z planu pod dom, po czym sam odprowadził ją aż pod drzwi. Tam pokazali i udowodnili nam, że nie są tylko udawaną hollywodzką parą, lecz prawdziwymi kochankami, nie tylko na ekranie. Cieszymy się i życzymy szczęścia nowej parze ! - zakończyła, po czym zmieniła temat, więc Van, wyrywając mi pilota, zmieniła kanał.
Szok ! Kolejna stacja gadała o naszym ,,związku". Serio to takie interesujące ??
-... Pozostaje jednak pytanie jak w tej sytuacji czują się byli partnerzy Laury i Rossa. A mam tutaj na myśli: Maię Mitchell, dziewczynę Rossa, z którą chłopak spotykał się od około roku, oraz Davida Mensona, z którym ostatnio była widywana Marano. Na gali doszło do starcia między młodym Lynchem, a towarzyszem Laury. Zaraz po tej bójce, panna Marano opuściła imprezę razem z nowym chłopakiem. Zdaję się, więc, że ani Menson, ani Mitchell nie spodziewali się takiego obrotu spraw, a co więcej, nowi towarzysze ich drugich połówek nie przypadli im do gustu. Oto kawałek wywiadu z Maią.
Nagle na ekranie pojawiła się Mitchell:
- Maia, ostatnie pytanie. - powiedziała jakaś reporterka. - Co myślisz o związku Laury Marano i Rossa ?
Wtedy roześmiana Maia przybrała lekko kamienną minę:
- Cóż... Miło by było, gdyby Ross powiedział mi, że ma kogoś na boku... Ale nie zrobił tego. Dowiedziałam się chyba w najgorszy możliwy sposób: zobaczyłam ich zdjęcia i zrozumiałam, że Ross mnie okłamał... Cóż, jest mi naprawdę przykro, ale nie mam zamiaru jakoś... rujnować im z tego powodu życia, czy coś... Po prostu stało się.
- Masz coś do przekazania Laurze, albo Rossowi ?
- Tak, właściwie to tak... Ross, mówiłeś, że mnie kochasz, dzień przed tym, jak cały świat dowiedział się o tobie i Laurze. To dowodzi, że jesteś zwykłym kłamcą, a ty Laura jesteś naiwna, jeśli mu wierzysz. Wiem, że narażam się teraz waszym fanom, ale taka jest prawda i musiałam to powiedzieć.
W tym momencie urwano wywiad, a Nessa wyłączyła telewizor.
- Ty, siostra... Chyba masz wroga.
- Ta, super ! - warknęłam.
- Hej, wszystko będzie ok.
- Mam nadzieję. To co, jutro z samego rana jedziemy, tak ?
- Lau, nie pojadę z Lynchami. - zaprotestowała.
- Proszę ! - zawyłam. - Dla mnie ! I dla Delly ! - zrobiłam szczenięce oczy.
Aż w końcu Van zmiękła.
- Dzięki ! - zawołałam, po czym ją uściskałam. - Lecę się spakować. - po czym pobiegłam na górę.
*Ross*
- My mind says: no, you're no good for me
You're no good, but my heart's made up on you
My body can't take what you give to me
What you give, got my heart made up on you
Wo-ooh, [My mind says no]
Wo-ooh
Got my heart made up on you
Up on you, up on you, yeah.... - zakończyliśmy.
Szef zaczął bić brawo, po czym razem z tą całą Gemmą weszli do studia.
- Brawo ! - zawołał. Chyba po raz pierwszy od ponad czterogodzinnej próby był zadowolony. - To jest to ! Tą piosenką będziemy kończyć występ, żeby wykończyć tłumy ! Jesteście genialni.
Podziękowaliśmy, cholernie z siebie zadowoleni.
- A ty, Ross ! - dodał po krótkiej chwili, przeznaczonej na brawa. - Śpiewasz z taką pasją, o miłości...
- Pewnie myślał o Laurze. - powiedział Riker.
Obdarzyłem go gniewnym spojrzeniem. Niech się wypcha.
- Dobrze, na dziś koniec. Widzimy się... Co dzisiaj jest ?
- Środa. - rzuciła Delly.
- Dobrze, a więc widzimy się w sobotę. I dobra wiadomość ! W trasę ruszamy ! Werbel proszę !! - zawołał szef.
Ell wybił co trzeba na bębnach.
- Już 2 stycznia ! - zawołał uradowany.
- Przecież.... - Szepnąłem z niedowierzaniem.- To już za niecały miesiąc !
- Dokładnie za 28 dni ! Wykorzystajcie je dobrze ! Do soboty ! - zawołał, po czym wyszedł.
- Dokładnie za 28 dni ! Wykorzystajcie je dobrze ! Do soboty ! - zawołał, po czym wyszedł.
Odłączyłem gitarę.
Chłopaki zaczęli pakować sprzęt, a Rydel poszła do toalety.
Schowałem gitarę do pokrowca, kiedy podeszła do mnie Gemma.
- Hej, poszło wam świetnie. - zagadała.
- Dzięki. - uśmiechnąłem się.
- Słuchaj, Ross... - szepnęła zalotnie. - Pomyślałam sobie, że może ty i ja... Moglibyśmy skończyć teraz gdzieś na kawę, czy coś... Jesteś pewnie zmęczony, rozluźnię cię... - dodała, chodząc dwoma palcami w górę, po mojej klatce piersiowej.
Co ? Moja osobowość podrywacza, od razu powiedziała TAK.
Ale.... Jest Marano i to nasze ,,chodzenie".
- Raczej nie. To znaczy... Nie zrozum mnie źle, ale mam dziewczynę. - odparłem, ledwo się powstrzymując.
- Oh, Laura... Tak, słyszałam... Jasne, rozumiem... To może innym razem ? - spytała, cofając dłoń.
- Może innym. - mruknąłem.
- Dobra, w razie czego jestem do dyspozycji... - szepnęła, po czym wetknęła mi coś do ręki i mrugając do mnie, odeszła.
Spojrzałem na kartkę. Dała mi swój numer telefonu.
*Gemma*
Twardy jest... I to jest w nim takie pociągające !
I tak chciałam się z nim umówić, nawet gdyby Maia mnie o to nie poprosiła.
Ale teraz będę miała podwójną satysfakcję.
Zdobędę go i jeszcze zrobię przysługę mojej najlepszej przyjaciółce.
Ross będzie mój !
----------------------------------
Niegrzecznie, Gemmma....
Od początku jej nie lubiłam xd
Tak czy owak, rozdział może być ? Piszcie !
KOMENTUJĄC, MOTYWUJESZ DO PISANIA !!!
Gemma jest w porządku :3 już ją polubiłam.
OdpowiedzUsuńPrzecież uwielbiam dramy :DDD
~Hayden
OMG !!!!!!! dziewczyno ja dziękuje już się boje co będzie w następnym xD ale tak wogule t kiedy next kofana !!!!????? ros i lau
OdpowiedzUsuńkiedy next czek i czekam<3
OdpowiedzUsuńJuż :*
OdpowiedzUsuń