piątek, 2 stycznia 2015

Rozdział 36 ,,Coś zaczyna się między wami dziać" część 2

Hej, dzięki (jeszcze raz) za wszystkie propozycje, dotyczące słowa ,,miłość".
Były genialne, naprawdę się postaraliście :*
Wszystkie były boskie i naprawdę mnie natchnęły, ale musiałam wybrać jedną, którą umieszczę w kolejnym rozdziale. (Gdybym chciała umieścić wszystkie, zajęło by mi to połowę rozdziału !)
Tak więc... Gratuluję °°Hayden°° !!! 
Kochana, piszesz jakiegoś bloga ? Jeśli tak, to daj mi linka, jeśli nie, to powinnaś zacząć, bo to jest genialne !
Dziękuję, że mi pomogłaś, dlatego też Tobie dedykuję ten rozdział i liczę na Twoją opinię, Twoje wyjaśnienie pojawi się w kolejnym rozdziale ! Mam nadzieję, że Ci się spodoba :*


*Laura*

Mocno objęłam dziewczynę.
- Miałaś wrócić dopiero w weekend ! - zawołałam.
- Oh, czyli się nie cieszysz ? - spytała z wyrzutem moja przyjaciółka.
- Żartujesz ? Im nas więcej, tym lepiej ! - odsunęłam się od niej z uśmiechem.
- No... Masz mi wiele do opowiedzenia.
Spojrzałam na nią niezrozumiale.
- Gala, statuetka, śluz, ty i Ross ? - podsunęła.
- Aaa... To. Opowiem ci później, ale najpierw skończmy się wypakowywać. - odparłam.
Wszyscy chętnie się zgodzili.
Był tylko 1 problem - kto z kim będzie nocował.
Coś mi się zdawało, że Delly miała plan.
- Ja biorą Raini. - powiedziała blondynka, biorąc przyjaciółkę pod rękę.
Już miałam krzyknąć, że zaklepuję Vanessę, lecz Riker był szybszy.
- Nie ma mowy ! - warknęła oburzona moja siostra.
- Hej, przecież wiesz, że Ross musi być z Lau. Mają udawać parę, więc niech się do siebie zbliżą. - wyjaśniła Delly.
Spojrzeliśmy po sobie z Lynchem - obu nam zbierało się na wymioty.
Van chyba jednak się zgodziła.
- Niech będzie, ale wiedz, że strasznie kopię. - mruknęła do starszego blondyna, po czym zadecydowała, że skoro ona i ja nie miałyśmy wyboru, to pierwsze wybierzemy namioty.
W ten sposób ja i Lynch dostaliśmy ten zielony, największy od strony jeziora, Van i Riker - czerwony, najbliżej lasu, a moje przyjaciółki, żółty, ten pomiędzy.
Następnie przez parę minut dokończyliśmy rozpakowywanie.
Później siedliśmy nad wodą i gadaliśmy o drodze (ja musiałam streścić Raini prawie cały tydzień).
I tak oto koło godziny 17, chłopcy stwierdzili, że pora się wykąpać.
Przebrali się w kąpielówki.

*Vanessa*

Na początku nie miałam zamiaru się kąpać, ale gdy Ross i Riker oblali mnie i resztę wodą, chciałyśmy się zemścić.
Szybko się przebrałam, po czym razem z Laurą, Raini i Delly ruszyłyśmy na tych idiotów.
Oczywiście nie dawali nam rady (wcale nie dlatego, że było nas więcej).
Raini i ja zajęłyśmy się podtapianiem Rikera, a Dell i Lau - Rossa.
Po chwili chłopcy zaczęli między sobą rywalizować, który szybciej opłynie całe jezioro.
Laura i Raini zaczęły im dopingować, a my z Ryd usiadłyśmy na brzegu.
- Co jest między tobą a moim bratem ? - spytała po chwili bez ogródek Dell.
- CO ? - zapytałam zdziwiona.
- Coś zaczyna się między wami dziać. - odparła z uśmiechem.
- Też to zauważyłaś ? O mój Boże, dlaczego ?
- Nie podoba ci się ?
Nie wiem. To znaczy...
- Podoba, ale... Delly, znam go nieco ponad miesiąc. To za krótko, nawet jak dla mnie.
- A twój były ? Adam, czy jak mu tam... Spotykaliście się, po 3 dniowej znajomości...
- Nie pomagasz. - mruknęłam.
- Oj weź.... Przecież Riker to naprawdę fajny chłopak. Mój brat, ale zawsze...
- Ok, Ryd, przestań. Pomyślę nad tym, ok ?
- Jasne, Van. Jesteś dla mnie jak siostra, której nigdy nie dostałam, wiesz ? - spytała.
- Też cię kocham, Delly. - uściskałam ją, po czym obie pobiegłyśmy do chłopaków, którzy właśnie skończyli wyścig. Wygrał..... Ross.

*Narrator*

- Oszukiwałeś ! - zawołał Riker, nie wierząc, że przegrał.
- Wcale nie. Jestem od ciebie lepszy we wszystkim. Wymyśl jakieś zadanie, a ja je wykonam. - odgryzł się młodszy.
Riker przyjął wyzwanie, zaczynając wymyślać coś skomplikowanego i niebezpiecznego, dla swojego młodszego brata.
Następnie wszyscy zaczęli kolejną zabawę, oczywiście w towarzystwie alkoholu (nawet dla Rossa, który dopiero za parę tygodni miał skończyć 18 lat).
W pewnym momencie, Riker krzyknął:
- Co wy na to, żeby Ross i Lau pokazali nam jaką są świetną parą ?
Trzy najstarsze dziewczyny zaczęły wiwatować na ten pomysł.
- Walcie się ! - krzyknął lekko podpity Ross.
- Oj, weź brat. - odgryzł się Riker. - To moje zadanie: pocałuj Laurę.
- A dlaczego ja mam cierpieć ? - zawołała Laura.
- Bo też jesteś mięczakiem ! - odparła Vanessa.
Wiedziała jak wrobić siostrę - musiało się udać.
- Dobra, ale najpierw ty pocałujesz Rikera !
Bum. Tym młodsza Marano załatwiła swoją starszą siostrę.
Myślała, że wygrała, gdyby nie jeden szczegół.
W jednym momencie, Nessa wstała z ręcznika i weszła do wody, wbijając się w usta starszego blondyna.

*Riker*

Odwzajemniłem ten gest z niemałą ochotą. Chodziło mi tylko o to, żeby wrobić Rossa, a tu proszę.
Vanessa oplotła rękami moją szyję.
Ja za to, objąłem w wodzie jej talię.
Całowaliśmy się przez dobrą chwilę. I teraz jestem pewien - zakochałem się.
Vanessa była piękna, mądra, lekko agresywna, ale w tej dziewczynie się zakochałem.
Po chwili dziewczyna odsunęła się na parę milimetrów.
Ze strony mojego rodzeństwa, Laury i Raini rozległy się gromkie brawa.
- To była naprawdę miłe... - szepnąłem, wpatrując się w twarz brunetki.
- Tak, wiem. - uśmiechnęła się, po czym znów mnie cmoknęła w usta.

*Vanessa*

Wyszliśmy z wody, trzymając się za ręce.
Mrugnęłam do Delly - była zadowolona.
Następnie usiedliśmy koło siebie na kocu i zaczęliśmy dopingować moją siostrę i Rossa.
A Lau była chyba trochę zdziwiona, nie spodziewała się tego.
Uśmiechnęłam się do niej, z tekstem typu ,,Dawaj !".
To ją trochę wkurzyło. Ale sądzę, że by tego nie zrobiła.
Gdyby nie Ross.

*Ross*

Jeju, ale one miały problemy !
Nie wiem, czy to z powodu alkoholu, czy też miałem ich dość, ale podszedłem w płytkiej wodzie do Laury (Marano ? Czemu mówię do niej po imieniu?) i biorąc jej twarz w dłonie, musnąłem wargami jej usta.
Dziewczyna była naprawdę zdziwiona - na początku chciała mnie odepchnąć, a kiedy jej nie pozwoliłem okładała moją klatkę piersiową pięściami. Jest naprawdę słodka, gdy się wkurzy (Ross, co jest ?).
Pogłębiłem pocałunek. Masowałem kciukiem jej policzek.
Po paru chwilach, dziewczyna przestała mnie okładać i po prostu odwzajemniła pocałunek.
Było mi naprawdę dobrze, najchętniej nigdy bym nie przerwał, gdyby nie to, że nagle zacząło mi się kręcić w głowie i osunąłem się na kolana.
Potem zapadła ciemność.

*Rydel*

Zobaczyłam jak Ross wpada do wody.
Laura padła do niego i zaczęła nim trząść.
- Ryd, Riker... On nie reaguje... - krzyknęła.
Zerwałam się na równe nogi, tak jak mój brat i podbiegliśmy do Rossa.
Laura miała rację - Rossowi coś się stało.
- Może o prostu zemdlał, czy coś ? - zapytał Riker.
- Jasna cholera, tylko, że on nie oddycha. - krzyknęłam. - Van, Rain, dzwońcie po karetkę.
Któraś z nich pobiegła po telefon.
Wyciągnęliśmy Rossa z wody i położyliśmy go na brzegu.
Van dzwoniła, Raini szukała jakiegoś koca, by go otulić, a Laura chodziła w te i z powrotem.
- Ryd, co mu jest ? - pytała nie mogąc znaleźć sobie miejsca..
- Nie mam pojęcia. - powiedziałam, starając się panować nad emocjami.
Laura naprawdę się denerwowała, co dowodzi, że jej na nim zależy.
Szczęście w nieszczęściu.

*Narrator*

Karetka przyjechała po paru minutach; szybko wzięto Rossa do karetki.
- Mamy mało miejsca, może z nami pojechać tylko jedna osoba. - obwieścił lekarz.
- Laura, jedź z nim. - poprosiła Delly. - My dojedziemy za chwilę.
Laura była tak bardzo przejęta, że od razu się zgodziła.
Pojechała razem z karetką, lekarzami i Rossem (Który wciąż był nieprzytomny) do szpitala, oddalonego parę minut od naszej polany.
- Proszę tu poczekać. - powiedział do dziewczyny lekarz, gdy wzięli Rossa na jakiś oddział.
Czekała więc na korytarzu, aż ktoś jej coś powie.
Po chwili z pokoju, do którego wwieziono Rossa, wyszedł lekarz.
- Panie doktorze... - zapytała Laura. - Co mu jest ?
- Pani jest jego... ?
- Jego dziewczyną. - powiedziała zgodnie z udawaną prawdą. - Martwię się, czy wszystko z nim ok ?

*Laura*

- Pani chłopak stracił przytomność. Nie wiemy jeszcze dlaczego tak się stało, ale... - powiedział lekarz.
- Pił alkohol, czy to może mieć coś z tym wspólnego ? - powiedziałam, ocierając ramiona.
Wciąż byłam tylko w stroju kąpielowym i ręczniku, który udało mi się szybko wziąć zanim przyjechałam do szpitala.
- Możliwe, ale sądzę, że to nie ten powód. Możliwe, ze zjadł coś nieświeżego, albo, że po prostu był wymęczony. - odparł mężczyzna. - Widziałem szef na jego brwi i w okolicach obojczyka... Co się stało ?
- Ross... pobił się z kolegą. - odparłam, walcząc z chrypą, spowodowaną tymi wszystkimi wydarzeniami.
- Kiedy to było ?
- Dwa dni temu... We wtorek, czy to może być powód ? - dopytywałam.
- Cóż, możliwe, że podczas tej bójki coś sobie uszkodził. Ale tak jak mówię: musimy zrobić dokładniejsze badania. Teraz musi odpocząć.
- Dobrze, a panie doktorze, czy ja mogłabym do niego na chwilę wejść ? - zapytałam.
- Oczywiście. Za chwilę powinien się przebudzić, więc nie widzę problemu.
Podziękowałam, po czym weszłam do tego pomieszczenia.
Ross leżał na łóżku przy oknie. Mimo, ze był to mały szpital, dostał cały pokój dla siebie. Był w nim również telewizor, rozpalony kominek, krzesła i mały stolik.
Podeszłam do niego, po czym usiadłam na skraju wielkiego łóżka.
- Ross ? Słyszysz mnie ? Ross... - do moich oczu napłynęły łzy.
Nagle na jego nieruchomej twarzy, pojawił się lekki uśmiech.
Po chwili powiedział cicho:
- Powiedziałaś do mnie po imieniu. To nowość. - szepnął.
Ledwo się powstrzymałam, by go nie uderzyć. W takim momencie się ze mnie nabijać !
- Oh, zamknij się. - mruknęłam łamiącym się głosem. Bałam się o tego idiotę !
- Już dobrze. Nic mi nie jest. - odparł poważnie, gdy zobaczył, że nie jest mijej do śmiechu.
- Wiem, ale cholernie się martwiłam. - wyszlochałam, po czym dodałam ostrzej: - Nigdy więcej tak nie rób. Proszę, nigdy więcej...
- Jasne, obiecuję. - powiedział od razu. - Tylko przestań płakać. - wyciągnął do mnie dłoń i otarł łzy z mojego policzka.

*Ross*

- Co się w ogóle stało ? - spytałem.
- Straciłeś przytomność. Wszyscy cholernie się martwiliśmy, wystraszyłeś nas ! Ryd i reszta zaraz tu będą. - szepnęła, po czym usiadła bliżej kominka.
Odgarnąłem włosy z jej czoła. Wciąż drżała z zimna. Chciałem otulić ją moim kocem, którym mnie przykryto, lecz stwierdziła, że mi bardziej się przyda. Spoglądała w płomień kominka, który oświetlał jej twarz. Nagle ogarnęła mnie wielka ochota, by ją pocałować. Spojrzałem na nią.
Moja nienawiść jakby ustała. Byłem jej to winien. Nie wiem czemu. Po prostu musiałem. W końcu: który wróg zrobiłby dla mnie coś takiego ? Który przyjechał by ze mną do szpitala i tak się mną przejął ?
- Hej, czy mogę mówić do ciebie po imieniu, skoro ty też tak do mnie mówisz ? - zapytałem.
- Tak. - odparła, uśmiechając się, mimo wciąż będących w jej oczach łez.
- A więc: Laura ?
- Tak ?
- Czy przed tym jak straciłem przytomność, nie byliśmy w trakcie czegoś, co zwało się całusem ?
Uderzyła mnie za to w rękę.
- A co ? - zapytała, znów siadając obok mnie. - Tak bardzo ci się spodobało ?
- A tobie ? - odparłem.
- Nie było AŻ tak źle... - szepnęła.
- Naprawdę ? - zapytałem.
- Mhm... - szepnęła, gdy nasze twarze (ponownie tego dnia) dzieliło parę centymetrów.


------------
I rozdział 36 skończony.
Jak Wam się podoba ?
Laura i Ross nareszcie mówią do siebie po imionach !
Wydaje się, że Rossowi nic nie jest ? Jak myślicie, co się stało ?
Piszcie !

KOMENTUJĄC, MOTYWUJESZ DO PISANIA !!!








8 komentarzy:

  1. Tylko spróbuj coś mu zrobić! Ma być zdrowy i po raz... uhuhuhu...4 pocałować Laurę? Mrr..
    Gratuluję zwycięstwa ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Teraz mam takiego banana na twarzy, Hahah xD z dwóch powodów: zwycięstwa i co się w tym rozdziale działalooooohoho xD
    A więc czekam na upragniony 37 rozdział ♥
    Oczywiście, prowadzę bloga. Wpadaj! :3
    Http://swiat-hayden.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest fantastyczny strasznie mi się podoba kiedy next dziewczyno twój blog mnie pochłania > ostatnie powtórzone pytanie KIEDY NEXT - twoja fanka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, to naprawdę miłe ^^
      Next ? Mam nadzieję, że już jutro...
      A najpóźniej w niedzielę :*

      Usuń
  4. Super rozdział <3
    Ross i Laura Mówią sobie po. Imieniu no to Happy :)
    Piszesz genialnie! Po prostu perfecto
    Już nie mogę doczekać się nexta :D /kocham!

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy NEXT kiedy NEXT boże zaraz zwariuje cztałam już chyba 8 razy ten rozdział jest bosssski

    OdpowiedzUsuń