sobota, 3 maja 2014

Rozdział 3 ,, Śpisz dziś u Rossa"

*Rydel*

Donośny krzyk Rossa niemalże pozbawił mnie słuchu. Skoro tak zareagował mój brat, to ciekawe jak zareaguje siostra Nessy ? Wiem, że Ross i jej siostra znają się z planu i, że nie za bardzo za sobą przepadają, ale... Nie zaprosiłam jej, żeby dopiec Rossowi. Van tyle o niej mówiła, że chciałam ją poznać.

*Ross*

Gdy tylko zobaczyłem Marano na podjeździe od razu wyszedłem z mojego pokoju i pobiegłem na dół, a za mną pobiegli moi bracia.
Ryd stała w przedpokoju wraz z Raini i czekała na dzwonek do drzwi.
- RYDEL ! - wrzasnąłem.
Wtedy rozległ się dzwonek do drzwi.
- Miło, że przyszliście. - rzekła do nas Ryd. - Przywitacie gości.
Chciałem się wycofać, ale było już za późno.
Delly otworzyła drzwi, a w progu stanęła Marano i (jak się domyśliłem) jej siostra.

*Laura*

Van zadzwoniła, a po chwili drzwi otworzyła nam ładna blondynka średniego wzrostu, ubrana w piżamę. Za nią dostrzegłam Raini (również w piżamie). Następnie mój wzrok powędrował w głąb pokoju.
Zamarłam. Między dwoma starszymi chłopakami stał Lynch.
Spojrzałam na napis na drzwiach: Lynch.
Jak mogłam wcześniej nie zwrócić na to uwagi ?!
Spojrzałam na Van. Ta posłała mi przepraszające spojrzenie, po czym weszła do środka i przywitała się najpierw z blondynką, później z Raini.
Weszłam za nią do domu. Bo co innego miałam zrobić ? To Nessa miała kluczyki do samochodu, a nie za bardzo chciało mi się wracać na nogach.
Blondynka zamknęła drzwi, po czym podała mi rękę.
- Jestem Rydel. - przedstawiła się.
- Laura. - odparłam.
- Wiem. Nessa tyle mi o tobie mówiła.
- Naprawdę ? Skąd się znacie ? - zapytałam.
- Chodzimy razem na fitness. - odparła Rydel.
- Wybacz, że zapytam. Wydajesz się bardzo miła. Nie jesteś spokrewniona z... - wskazałam na Lyncha. - Z nim ?
- Niestety jestem.To moi bracia. - zaśmiała się dziewczyna. - A właśnie. - dodała:
- Rossa już znasz, jego nie muszę ci przedstawiać. To jest Riker. - wskazała na  starszego blondyna. - A to jest Rocky. - wskazała na drugiego z nieznanych mi chłopaków.
- Miło mi. - podałam rękę jednemu, potem drugiemu.
Wydawali się mili. Nie wierzyłam, że są spokrewnieni z Lynchem.
- Pewnie jesteś zdziwiona, że cię zaprosiłam, ale Ness dużo o tobie mówiła i chciałam cię poznać.
- To bardzo miłe.
- To skoro przywitanie i takie tam podobne mamy już za sobą... zabawmy się. - zaproponowała Raini.
- Jestem za. - poparła Rydel.
- Ja też. - dodała Nessa.
- Pa chłopaki. - powiedziała Rydel, dając chłopakom do zrozumienia, że mają się zmywać. Ci z niechęcią (oczywiście Ross zrobił to z WIELKĄ PRZYJEMNOŚCI) poszli na górę. Bądźmy szczerzy nie za bardzo cieszyłam się na wieczór w towarzystwie siostry mojego wroga i to jeszcze będąc w jego domu. Ale jakoś musiałam to przeżyć. Przynajmniej była Ness i Raini, więc może nie będzie tak źle...

*Ross*

Mijały kolejne godziny. Dziewczyny, na dole, chyba dobrze się bawiły. Cały czas się śmiały i piszczały. Koło 22 zaczęły oglądać jakąś głupią komedię romantyczną. Po 23 postanowiłem się położyć. Byłem trochę padnięty, więc tylko zdjąłem koszulkę i w krótkich spodenkach położyłem się spać.

*Rydel*

Gdy skończyłyśmy oglądać ,,Wild Child" (koooocham ten film - od autorki) miałyśmy zamiar się położyć. Ale okazało się, że żadnej z nas nie chce się spać.
- To co robimy ? - spytała Laura, tuląc się w koc na kanapie.
- Mam BARDZO dobry pomysł. - uśmiechnęła się Nessa.
Tym pomysłem była gra w butelkę.
Na początku dziewczyny nie były za tym pomysłem, ale po paru chwilach dodały jeszcze, by zaprosić chłopaków. Muszę przyznać, że odkąd Nessa polała nam wina, nawet Laura była za ich zaproszeniem, także Rossa.
Razem z dziewczynami wyszłyśmy na górę i każda poszła do pokoju któregoś z chłopaków. Nessa poszła po Rossa, Raini po Rockiego, a ja z Laurą po Rikera.
Cichutko weszłyśmy do jego pokoju i podeszłyśmy do jego łóżka.
- Riker. - szepnęłam.
- Czego ?!
- Chcesz z nami zagrać w butelkę ? - zapytała Laura, lekko się chwiejąc. Najwyraźniej wino źle na nią działało.
Riker nie był najwyraźniej przekonany, więc przybliżyłam się do niego i szepnęłam:
- Nessa będzie. - dodałam. Zauważyłam, że wpadła Rikowi w oko, więc wiedziałam, że się skusi.
Chłopak od razu wstał, ubrał koszulkę i podszedł do drzwi.
- Chodźcie. - rzekł i wyszedł z pokoju.
- Ness działa jak magnes. - zaśmiała się Laura.
- Hah, fakt. Sprawdźmy jak poszło dziewczynom.
Wyszłyśmy do hollu, gdzie już czekał Riker oraz Raini z Rockim.
- A gdzie Ross ? - zapytałam.
Dokładnie w tym samym momencie drzwi pokoju najmłodszego z moich braci otworzyły się.
Ku mojemu zdziwieniu pierwsza z pokoju wyszła Nessa, ciągnąć za sobą, na wpół przytomnego Rossa. O ile Rik i Rocky byli w koszulkach, Ross... był tylko w spodenkach...

*Laura*

Gdy moja siostra wywlekła Rossa z pokoju omal nie pękłam. Ross wyglądał śmiesznie ciągnięty przez Ness.
Gdy wszyscy już wyszli, zeszliśmy na dół i rozsiedliśmy się na dywanie.
Bracia Lynch nieźle się zdziwili na widok paru butelek po winie na stole, mimo to nic nie powiedzieli. Rydel wzięła jedną z nich i położyła ją na ziemi. Zakręciła.
Trafiło na Nessę.
- A więc... Nessa pocałuj Rika. - wymyśliła Ryd.
Riker chyba się cieszył z takiego wyzwania dla mojej siostry. Ona trochę mniej. Mimo to nachyliła się do niego i pocałowała go w usta...

*Riker*

Gdy Vanessa mnie pocałowała poczułem się niesamowicie. I choć wiedziałem, że pewnie by tego nie zrobiła, gdyby nie gra i gdyby była trzeźwa, ale mimo to było naprawdę cudownie. Odwzajemniłem pocałunek. Po chwili dziewczyna oderwała się ode mnie i wróciła do pozycji siedzącej.

*Nessa*

Pocałunek z bratem Rydel był dziwny. Fajny jest, ale chyba nie dla mnie.
- Teraz ty kręcisz, Ness. - szepnęła do mnie Ryd.
Byłam mistrzem w butelkę. Wiedziałam, jak zakręcić butelką, by wypadło na osobę, którą chcę.
A tą osobą była w tym momencie moja mała siostra.
Zakręciłam.
I tak jak chciałam, wypadło na Lau.
- A więc Laura... dam ci wybrać, czy chcesz pytanie, czy wyzwanie.
Laura ledwo co miała otwarte oczy, od nadmiaru alkoholu.
- Wyzwanie. - wydukała.
- A więc śpisz dzisiaj u Rossa w łóżku. - powiedziałam.
- Nie ma mowy. - odparła.
No proszę ! Mimo nietrzeźwości wciąż wiedziała, że go nie lubi !
- Nie ma tak, Marano ! - krzyknął Ross.
- A co ty taki chętny ?! - wrzasnął Riker.

 *Ross*

- Nie chętny ! - broniłem się. - Tylko nie pozwolę, żeby Marano się upiekło.
 W końcu stanęło na tym, że Marano musiała wykonać zadanie.
Po parunastu kolejkach wszyscy byli już nieźle podpici i mega zmęczeni, więc postanowiliśmy pójść spać.
Marano ledwo trzymała się na nogach, więc Nessa i Rydel pomogły jej wyjść na górne piętro. Zaniosły ją do mojego pokoju i położyły ją na moim łóżku. Marano od razu zasnęła. Nie chciałem kłaść się koło niej, więc rozłożyłem sobie koc na ziemi i ułożyłem się na nim. Dochodziła 3 w nocy.
Ledwo co zamknąłem oczy, co usłyszałem głos Marano.
- Rossiu. Rossiu. Rooosiu ! - wołała.
Wstałem i usiadłem na swoim łóżku przy niej.
- Czego Marano ? - wydarłem się.
- Rossiu, czemu sobie poszedłeś ? - rzekła.
- Za dużo alkoholu, co Marano ? - zadrwiłęm.
- Rossiu, zostań tu ze mną. - w tym momencie pociągnęła mnie za rękę i przyciągnęła do siebie.
Nasze twarze dzieliły centymetry.
Marano zbliżyła się do mnie jeszcze bliżej...
- Marano, weź się ogarnij. - odsunąłem się od niej.
- Nie to nie. Drugiej szansy nie będzie, Lynch. - ostatnie zdanie wysyczała z takim jadem, że aż się przestraszyłem.
Marano obróciła się na drugi bok, a po chwili zasnęła.
Ja wróciłem na ziemię i pomyślałem, że może powinienem wykorzystać sytuację, która się przed chwilą wydarzyła...

--------

Tak więc... jest coś takiego. Mam nadzieję, że się podoba. W następnym rozdziale pojawi się pewna kontrowersyjna sprawa, dotycząca Raury.

KOMENTUJĄC, MOTYWUJESZ DO DALSZEGO PISANIA !!!

3 komentarze:

  1. Prosee napisz jeszcze jeden! Tak mnie ta historia wciągnęła, że chcę więcej! Prooooooooszę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział!!! Czekam na nexta i zapraszam do mnie:
    raura-hate.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń