*Laura*
Otworzyłam oczy. Głowa strasznie mnie bolała. Nie pamiętałam nic, co się działo zeszłego wieczoru, ale chyba Nessa nie była wczoraj zbyt dobrą siostrą, bo czułam jakbym miała niezłego kaca. A co gorsza nie byłam w swoim pokoju. Popatrzyłam w bok i dostrzegłam - no szok !!! - Lyncha.
Ponieważ wczoraj zostałam podstępem tu zaciągnięta, nie miałam żadnych ciuchów na zmianę, musiałam po prostu zostań w piżamie. Otuliłam się kołdrą Lyncha i po cichu podeszłam do drzwi.
- Nara, Marano ! - powiedział Lynch.
Wzdrygnęłam się; myślałam, że śpi.
Miałam ochotę zignorować go i wyjść, ale wtedy blondyn podniósł się z ziemi i podszedł do mnie.
- Byłaś wczoraj niezwykle urocza. - rzekł.
- Naprawdę ? - zdziwiłam się.
- Tak. Urocza i... pijana. - zaśmiał się.
A więc jednak: alkohol.
- A tak poza tym to oddałabyś mi moją kołdrę ? - spytał.
Mało myśląc zdjęłam ją z siebie, zwinęłam w kłębek i rzuciłam nią w Lyncha.
Ale nadal byłam w krótkich spodenkach i bluzce z krótkim rękawem.
Ross przejechał mnie wzrokiem od stóp do głowy.
- Co się gapisz ? Nie mów, że wczoraj tego nie widziałeś. - zadrwiłam.
- Jakbyś chciała wiedzieć, wczoraj byłaś przykryta kołdrą. Taką różową w kropki, która należy do Rydel. - syknął.
- A więc się na mnie patrzyłeś ! - złapałam go.
Lynch spojrzał na mnie dziwnie, głośno przełknął ślinę, po czym otworzył drzwi od swojego pokoju.
- Idź już. - mruknął.
- O niczym innym nie marzę. - rzuciłam mu zawistne spojrzenie, po czym wyszłam na korytarz. Później zeszłam na dół, gdzie Rydel i Van przygotowywały śniadanie.
*Ross*
Zatrzasnąłem drzwi za Marano. Co jak co, ale w tej piżamie wyglądała naprawdę słodko.
Rzuciłem się na łóżko, na którym jeszcze chwilę temu spała brunetka. Pachniało inaczej niż zwykle, fiołkowymi perfumami i truskawkowym szamponem. Tak pachniała Marano ? Wtuliłem się w poduszki i odpłynąłem. Nie wierze, że to ona tu spała, bo poduszki były ułożone tak jak lubię - na płasko, jedna na drugiej, a róg prześcieradła był pognieciony jakby gniotła go ręką we śnie - a ja tak robię.
Przekręciłem się na drugi bok. I nagle na blacie stolika nocnego zauważyłem coś co na pewno nie było moje, a konkretnie telefon w kolorowej obudowie. Wziąłem go do ręki. Nie wiem czemu, ale czułem, że to telefon Marano.Okazało się, że jest włączony i, że Marano nie ma żadnych zabezpieczeń.
Nie słyszałem nikogo, więc postanowiłem posprawdzać sobie różne rzeczy. W kontaktach miała bardzo wiele nieznanych mi osób. Dla jaj wpisałem mój numer. Nazwa kontaktu: Idiotyczny Debil.
Tak, Marano ? A co powiesz na Rossiu <3 ? Ustawiłem jej taką nazwę. Mimo głupiej nazwy, zdjęcie miałem spoko. Moje z Marano z wizyty w Radiu Disneya.
Z ciekawości zajrzałem jeszcze do galerii zdjęć. Masa zdjęć typu: Marano z siostrą, Marano z Raini, sama Marano. NUUUUDA. I nagle... To mnie naprawdę zszokowało. Po co Marano zdjęcie ze mną ???
*Laura*
- Mmm... To jest pyszne, Ryd. - szepnęłam do dziewczyny.
- Dzięki. - odszepnęła blondi.
Nie ważyłyśmy się powiedzieć głośniej,bo pokój obok, w salonie na kanapie chrapała Raini. A wszyscy wiedzą jaka Raini jest wkurzona, jak nie da się jej pospać.
- Dobra, młoda. - powiedziała do mnie Ness, kończąc swoją porcję. - Pakuj manatki, idziemy.
- Już ? - zdziwiła się Delly.
- Tak, wiesz reżyser mnie prześladuje. Musimy skończyć taki jeden odcinek serialu. - bąknęła Nessa.
- Dobra, to chodźmy. - rzekłam, przytulając na pożegnanie Delly.
- To poczekajcie, tylko się ogarnę i podwieziecie mnie do sklepu, co ? - spytała blond dziewczyna.
- Oki, to ty leć się ogarnąć, a my czekamy w... - zaczęła Ness.
- Czekaj, nie mam telefonu. - uświadomiłam sobie. - Musiałam go zostawić u Lyncha w pokoju. To ty Ness czekaj w samochodzie, a my zaraz przyjdziemy.
I tak zrobiłyśmy. Van czekała na nas w samochodzie, Delly poszła się ubrać, a ja udałam się do pokoju mojego wroga, po moją własność.
Zatrzymałam się jeszcze przed drzwiami i pomyślałam, czy może nie zapukać, ale po pewnej chwili stwierdziłam, że mam to gdzieś i po prostu weszłam.
Doznałam szoku.
Ten szczyl leżał na łóżku i wpatrywał się w mojego fona.
- Poje***** cię ?! - wrzasnęłam, siłą wyrywając mu Iphona.
- No co ? - ,,udawał" głupiego.
- Co do cholery zrobiłeś z moim telefonem ?
- Po co ci nasze wspólne zdjęcie ?! - tym razem to on zaatakował.
*Ross*
- Po co ci nasze wspólne zdjęcie ?! - wrzasnąłem.
- A co, kurna nie wolno ?
- Myślałem, że mnie nienawidzisz !
- Ty myślisz ? Oh, nieważne ! Tak, nienawidzę cię ! - odegrała piłeczkę.
- To po co ci ono ?
- A, z nudów. Nie wiem co ci do tego ! - krzyknęła.
- Lubisz mnie. - zkwitowałem.
- Co ? Fuj, nie ! - broniła się.
- Lubisz, lubisz. - powtórzyłem.
- A myśl se co chcesz. Mam to gdzieś ! - tym atakiem furii Marano zakończyła i wyszła z mojego pokoju. Po chwili przez okno zobaczyłem, jak ona i Rydel szły do auta, w którym już czekała Vanessa.
Nie wiem czemu, ale nie mogłem oderwać wzroku od Marano. Choć wciąż była w piżamie, a włosy miała w nieładzie wyglądała naprawdę ładnie.
- Podoba ci się, co ? - usłyszałem głos za sobą.
Ze strachu aż podskoczyłem.
Odwróciłem się i zobaczyłem w drzwiach Rikera.
- Co ty tu robisz ? Myślałem, ze śpisz ! - rzuciłem do niego, odsuwając się od okna i zasuwając firankę.
- Wstałem - rzucił krótko. - A ty nie odpowiedziałeś mi na pytanie.
Wiedziałem, że nie uniknę odpowiedzi, więc odparłem:
- Marano ? No co ty, chyba żartujesz. - prychnąłem.
- Po pierwsze braciszku: Laura, a nie Marano. A po drugie: nie wymiguj się. To i tak cię dopadnie.
- A co ty taki romantyczny, bracie ? Vanessa wpadła w oko ?
- Wiem, że odwracasz kota ogonem. Ale jeśli Laura na serio ci się podoba, to powiedz jej to... - już miał odchodzić, lecz jeszcze dodał:
- ... powiedz jej, zanim zrobi to ktoś innych. - rzucił do mnie gazetą i poszedł.
Wziąłem gazetę. Była to jakaś gazeta plotkarska dla nastolatek.
Była otwarta na stronie, której tytuł głosił: Laura Marano wreszcie zakochana ? Choć wielu łączy ją z kolegą z planu Rossem Lynchem, aktorka była ostatnio widziana w towarzystwie Davida Mensona (w roli młodego aktora, Cody Simpson - od autorki).
Serio ? Marano i ten leszcz ? To niemożliwe. Ale czemu ja się tym przejmuję ? Przecież nienawidzę Marano... No nie ?
---------------
No więc... JEST !!! Jak wam się podoba ? Bo mnie bardzo haha.
Piszcie w komentarzach, co byście chcieli, żeby działo się dalej. Jak jakiś pomysł mi się spodoba, to może go wykorzystam ! Pa :)
KOMENTUJĄC, MOTYWUJESZ DO DALSZEGO PISANIA !!!
I kolejny fajny i ciekawy rozdział!! Czekam na nexta i zapraszam do mnie:
OdpowiedzUsuńraura.hate.blogspot.com
To było wredne! Nie bierze się telefonu bez pozwolenia! Ale rozdział extra :)
OdpowiedzUsuń