poniedziałek, 12 maja 2014

Rozdział 9 ,,Poćwiczymy ?"

*Laura*

Wstałam rano i już wiedziałam, że to będzie zły. Mimo iż to moje urodziny. Zamiast cudownego wieczoru w towarzystwie mojej siostry i przyjaciół, szykował się smętny dzień z Lynchem. Głupek uparł się, że wpadnie do mnie 3 godziny przed wyjazdem na galę, by poćwiczyć sceny z kolejnego sezonu A&A. Nie wiem po co mu to, skoro do tej pory obywało się bez prób.
A on ni z tego, ni z owego zadzwonił do mnie wczorajszego wieczora i spytał:
- Poćwiczymy ?
- Lynch, do cholery jasnej: co ty chcesz ćwiczyć ? - zdziwiłam się.
- No kwestię. Do serialu. Jutro. U ciebie. Przed galą. - wyjaśnił.
- No nie wiem...
- Super. - wszedł mi w słowo. - Będę u ciebie jutro, punkt 17. - i się rozłączył.
Tak, że tak. Beznadziejnie zapowiadała się ta moja 18-nastka.
Z łóżka zwlekłam się po 12. Umyłam zęby, umyłam się i ubrałam w domowe ciuchy. 
Zeszłam na dół, w nadziei na spotkanie Van. Ale nie było po niej ani śladu. Była za to zielona karteczka na blacie w kuchni.
Wybacz. Musiałam pojechać na plan. Wrócę wieczorem. Baw się dobrze na gali. Buziaczki Van.
Zgniotłam kartkę i rzuciłam nią w ścianę. Odbiła się i z cichym szmerem spadła na podłogę.
Super. Czy ten dzień może być jeszcze gorszy ???

*Ross*

Dochodziła 16:00, więc postanowiłem wreszcie się wreszcie zebrać. Do tej pory po domu chodziłem w bokserkach i koszulce. Co było dość dziwne, zaważywszy na całą moją rodzinę i Nessę w naszym domu.
Van okłamała Laurę, że idzie do pracy, by przyjść do nas i już od rana wszystko przygotować. Ubrałem się., po czym zszedłem na dół. Cały salon przyozdobiony był różowymi balonami i serpentynami w wielu kolorach. Na małym stole w kuchni stały przekąski i napoje.
Poszedłem do ogrodu. I zamarłem.
Na środku ogrodu stanęła piękna altana i sadzawka. Na trawie leżały dywany. Pośrodku stał również długi stół z krzesłami i fotelami. Wszędzie było także pełno balonów, serpentyn i plakatów z napisami ,,Happy 18 Laura !!!".
Nessa, Rydel i moi bracia ogradzali nasz ogród lampkami różnych wielkości, by wieczorem oświetlić ogród.
- No nieźle. - pochwaliłem, stając w drzwiach tarasu.
- Miło, że pomogłeś. - mruknęła Rydel.
- Heeh. Dobra. - popatrzyłem na zegarek. 16:00. - To ja się zbieram. Idę się zająć solenizantką.
- Tylko bądź grzeczny. - zawołał do mnie Riker. - Nie podrywaj Laury !
- Mógłbym ci powiedzieć to samo. - odparłem, znacząco patrząc na Vanessę, która z zapałem ustawiała krzesła.
Riker oderwał się na chwilę od ustawiania grilla i posłał mi złowieszcze spojrzenie.
Rydel (która ozdabiała altanę balonami) zaśmiała się cicho.
- Cześć ! - krzyknąłem i wyszedłem.
Wsiadłem do samochodu i pojechałem pod dom Marano.

*Laura*

Oglądałam właśnie 16 odcinek 3 sezonu Glee, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi.
Podeszłam do nich i je otworzyłam. 
W progu stanął Lynch.
- Hej. - rzekł, ciepło się uśmiechając.
- Cześć, wchodź. - odparłam, wpuszczając go do środka.
- O, a gdzie Nessa ? - udałem zdziwionego.
- W pracy. Zostawiła mnie samą. Więc chciałam ci podziękować, że masz zamiar mnie dziś czymś zająć. - powiedziałam.
- Nie no... Nie ma sprawy. - speszył się.
- Chcesz coś do picia ? Albo do jedzenia ?
- Wodę, jeśli mogę. - poprosił.
- Siadaj w salonie, zaraz ci przyniosę.
Chłopak poszedł do dużego pokoju, a ja do kuchni.
Wzięłam dwie szklanki i nalałam do nich wody.
- Proszę. - podałam mu szklankę.
- Dzięki.
- Przyniosę scenariusz i możemy zaczynać, dobra ? - zapytałam, już idąc po schodach.
- Jasne, spoko.
Pobiegłam do pokoju i wzięłam z łóżka pęk kartek i zeszłam do Lyncha.
- To co ? Zaczynamy ?
- Tak, jasne. - odparł.
Zagraliśmy parę scen, postanowiliśmy zrobić małą przerwę.
- Chodź, przejdziemy się po ogrodzie. - zaproponował.
- Jasne.

*Ross*

Wyszliśmy z Laurą przed dom.
Marano włączyła lampki, rozwieszone na drzewach w ogrodzie, dzięki czemu ogród rozjaśnił się.
- Nieźle. - powiedziałem.
- Nom. Chodź, usiądziemy na huśtawce. - zaproponowała, ciągnąc mnie w róg ogrodu.
Usiedliśmy na huśtawce. Ponieważ nie była zbyt szeroka, stykaliśmy się kolanami.
Jak mam być szczery, to nie przeszkadzało mi to. Ale Marano chyba tak, bo zawinęła się w kulkę na swojej części.
Słońce zaczęło już zachodzić. Robiło się trochę chłodniej, ale nie za bardzo jak to w LA.
Marano utkwiła swój wzrok w znikającą na horyzoncie kulę. Przez chwile nie odzywaliśmy się ani słowem. Dopiero gdy słońce zaszło, Marano łaskawie obdarzyła mnie spojrzeniem.
Patrzyła mi prosto w oczy. Wydawało mi się, jakby nie mrugała, tylko patrzyła. Później jej wzrok padł na chwilę na moje usta. Ale tylko na sekundę, po chwili znów wrócił na oczy.
Nie wiem dlaczego, ale zbliżyłem się do niej. Powoli. Nasze twarze dzieliły centymetry.
I w chwili gdy miałem (JAK JUŻ WSPOMNIAŁEM NIE WIEM DLACZEGO) ją pocałować....
Zadzwonił mój telefon.
Marano jakby nagle ocknęła się z jakiegoś transu, bo odsunęła się i powiedziała:
- Odbierz. - i zeskakując z huśtawki poszła w kierunku domu.
Kurde ! - zganiłem się (a właściwie telefon) w myślach.
Wyjąłem IPhona z kieszeni i spojrzałem na ekran. ,,Vanessa".
*Rozmowa telefoniczna*
- Nessa. - powiedziałem z lekkim wyrzutem.
- Też mi cię miło słyszeć. Co u ciebie i Lau ? - odparła.
- Spoko.
- Niczego nie podejrzewa ?
- Raczej nie. - powiedziałem, patrząc za Laurą, która chodziła teraz wokół basenu, przed ich willą.
- Dobra. My już jesteśmy prawie gotowi. Goście już są, ale potrzebujemy jeszcze z godziny. Za pół godziny możecie wyjeżdżać. - poinformowała mnie.
- Ok, więc... - chciałem coś powiedzieć, ale przerwał mi stłumiony głos dziewczyny:
- RIKER ! Debilu, ten napis wyżej ! - później zwróciła się do mnie. - Wybacz, po prostu twój brat debil wszystko robi źle.
- Nie zdziwię się. Więc jesteśmy za godziną. Nara.
- Cześć. - i się rozłączyła.
Dobra, trzeba zacząć się zbierać. Ponieważ Laura stała tyłem do mnie, postanowiłem to wykorzystać...

------

I jak wam się podoba ? Raura <3
Komentujcie, piszcie, czytajcie !
KOMENTUJĄC, MOTYWUJESZ DO PISANIA !!!

















3 komentarze:

  1. next, błagam next szybko!!! Ps. Nie mogę się doczekać urodzin-ciekawe co się będzie działo :) Uwielbiam twojego bloga ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. "Ponieważ Laura stała tyłem do mnie, postanowiłem to wykorzystać..." Coś mi się wydaje, że spodoba mi się to ;333 xD
    Rauraa *-* Dajesz kolejny kurde, ja nie wytrzymam *_*

    OdpowiedzUsuń