*Vanessa*
- Zacznę od tego, że zauważył pan, zapewne, że Ross i moja młodsza siostra poza planem... Nie dażą się sympatią, może tak to ujmę...
- Oh, to chyba oczywiste. W ostatnim kręconym przez nas odcinku, Austin i Ally, to jest Ross i Laura mieli się pocałować. Laura, delikatnie rzecz ujmując... sprzeciwiła się temu. Gdy Ross zbliżył się, by ją pocałować, Laura.... No, cóż... Zobacz sama. - obrócił w moją stronę ekran komputera.
Laura stała z Rossem, a on coś do niej mówił, lecz dopiero gdy reżyser włączył dźwięk, zrozumiałam, że to scena z serialu.
- Dlaczego Austin ? - mówiła Ally. - Przecież wiesz, że jesteśmy przyjaciółmi.
- No właśnie. - zaczął Austin. - Właśnie w tym problem, Ally. Ja nie chcę być twoim przyjacielem.
Po tych słowach blondyn nachylił się nad Ally.
Wstrzymałam oddech. Co zrobiła moja siostra ? Odwróciła twarz ? Odsunęła się ? Nie to nie w jej stylu. Ona jest bardziej....
W tym momencie Ally (Laura) z rozmachem walnęła Austina (a raczej Rossa) w twarz.
.... brutalna.
Chłopak zatoczył się, po czym uniósł głowę w górę, trzymając się za nos. Krwawił mu.
- Debilko. - charczał. - Mogłaś mnie zabić.
- Uspokój się, Lynch. Nie bądź baba. Gdybym chciała cię zabić, już dawno bym to zrobiła. - po tych słowach zwróciła się w stronę kamery:
- Wybacz, reżyserze. Nie jestem w stanie go pocałować. - po czym zeszła z planu.
Reżyser zaczął odwracać komputer, a ja zobaczyłam jeszcze, jak medycy podeszli do Rossa i zaczęli ścierać mu krew z twarzy.
- Sam pan widzi.
- Vanessa, nie będę kłamał: nadal nie wiem, po co tu przyszłaś. - rzekł zmęczony reżyser.
- Już wyjaśniam. A co gdyby tak na potrzeby promocji serialu.....
- Jeżeli myślisz, o złączeniu Laury i Rossa, to nie ma mowy. Już im to proponowałem. - przerwał mi, wzdychając.
Kurna.
- Jest pan także przyjacielem, reżysera Tenn Beach Movie, no nie ?
- Tak,Vanessa. A czemu pytasz ?
- Maia i Ross chodzą ze sobą. - zaczęłam.
- Maia Mitchell ?
- Tak. A co gdyby tak puścić plotkę, że Laura od dawna podkochuje się w Rossie, tylko, że nie chce mu tego wyznać, bo boi się jego reakcji, poza tym on ma dziewczynę ?
- Co z tego będziemy mieć ?
- Po pierwsze: dzieciaki będą się łączyć w grupy: Raura i Raia. Będą o was mówić. A po drugie: później tak pan zmanipuluje Rossem i Laurą, że ci się zejdą, a to gwarantuje panu WIELKI ROZGŁOS. Co pan na to ?
Reżyser uniósł pytająco brew:
- Dlaczego tak ci na tym zależy, Vanesso ? - zapytał.
- To chyba oczywiste. Laurę i Rossa coś do siebie ciągnie. A ja chcę im tylko pomóc, więc co ? Umowa stoi ? - wyciągnęłam ponad stołem rękę, by dogadać się z reżyserem.
Ten bez wahania ją potrząsnął.
- Doskonale. - uśmiechnęłam się. - Jutro, równo o 17 anonimowo wpuści pan tą informację do sieci, a na dowód doda pan nagranie, które wyślę panu jutro o 16, dobrze ?
- Dobrze wykąbinowane, Vanesso. Zgoda.
Uśmiechnęłam się, po czym podeszłam do drzwi.
- Jutro punkt 17. - przypomniałam, po czym wyszłam.
Gdy dochodziłam do samochodu, zobaczyłam samochód Rossa, który parkował paręnaście metrów za mną.
Po chwili wysiadła z niego moja mała siostra, z wściekłością patrząc na Rossa.
Poczułam lekkie poczucie winy, wiedząc, że ją oszukuję... Ale... Skoro ma być szczęśliwa ?
Zaraz po zajęciu miejsca w samochodzie, wykręciłam numer Delly:
*Rozmowa telefoniczna*
- Halo ? To ty Van ?
- Tak, nie uwierzysz co się stało !
- Nie wiem.
- REŻYSER SIĘ ZGODZIŁ !
- Żartujesz ?! - pisnęła.
- Nie. Już za parę tygodni Laura i Ross będą razem.
- Cudownie ! Tylko, że... Gadałam z Laurą. Ona nic do niego nie czuje.
- Tak jej się tylko zdaje. - zaśmiałam się. - Jutro o 16, wyciągnij Rossa na kręgle. Ja wezmę Laurę i nakręcimy film jako dowód.
- Ok, do jutra Van.
- Pa, Delly.
Z radością wrzuciłam telefon do torebki.
Uda się. Musi się udać.
*Ross*
Marano weszła pierwsza do gabinetu producenta (tylko dlatego, że się wepchnęła !), a ja za nią.
Producent wstał.
- Laura ! Ross ! Miło mi was widzieć ! - zawołał, unoszę wysoko ręce. - A gdzie Raini i....
- Oboje wyjechali. - wytłumaczyła Marano, zajmując miejsce pod oknem.
- Calum zaraz po zakończeniu zdjęć, a Raini dziś rano. - dodałem, siadając obok niej.
- Wielka szkoda. - wzdychnął producent. - Cóż, tak więc to wy pójdziecie na galę w ten wtorek.
- Co ? - oburzyła się Marano. - Jaką znowu galę ?
- Kids Choice Awards. - wytłumaczył.
- Ale... Ona jest zazwyczaj na wiosnę. - mruknęła niezadowolona Marano.
- Tak, ale w tym roku postanowili zrobić ją wcześniej. Czyli w ten wtorek, 28 listopada.
- Cholera. - skrzywiła się Marano.
- Przykro mi, ale może to cię pocieszy. - podsunął Marano jakąś kartkę.
Zrezygnowana Marano nawet na nią nie spojrzała, tylko od razu podała ją mi.
Popatrzyłem na kartkę. Okazało się, że to lista nominowanych we wszystkich kategoriach.
Wyszukałem nazwisko Marano.
Była nominowana w kategorii najlepsza aktorka.
- Gratulację Marano. - zaśmiałem się.
Dziewczyna spojrzała na mnie wilkiem, po czym wyrwała mi kartkę.
Rozszerzyły jej się oczy, po czym warknęła:
- I wzajemnie. Najlepszy aktor ! Też coś !
Nie zważyłem na jej słowa !
ZOSTAŁEM NOMINOWANY !
Moja radość nie trwała długo. Okazało się, że poza mną, Adamem Sandlerem i Jakiem Shortem do tej kategorii nominowany jest także... David.
To już wiadomo komu kibicować będzie Marano...
- A więc... - podjął producent. - Limuzyna podjedzie po ciebie, Ross o 19, a po ciebie, Laura o 19:30. Gala zaczyna się o 20:30. Stroje zostaną wam przysłane w poniedziałek.
Marano oparła głowę o fotel, w geście rezygnacji.
- Nadal mam udawać, że lubię tego debila ? - zapytała, wskazując na mnie.
- Laura. Ciesz się, że nie musisz udawać, że go kochasz. - rzekł tajemniczo producent.
Czy on przypadkiem czegoś nie knuje ? Nie miałem okazji nad tym pomyśleć, bo Marano syknęła:
- Dzięki Bogu ! Nie mogła bym udawać, że cię kocham, Lynch !
- Może nie musiałabyś udawać ! - odgryzłem się.
- A co ? Myślisz, że cię kocham Lynch ? Po moim trupie !
- Po twoim trupie ? - zakpiłem. - Bardzo chętnie !
Pewnie zaczęlibyśmy się nieźle kłócić, gdyby producent nie uciął:
- To tyle. Dziękuję. - po czym wskazał, byśmy wyszli.
Wściekła Marano obdarzyła mnie złym spojrzeniem, po czym wzięła (a raczej porwała) torebkę z oparcia fotela i wyszła.
Taaaak. Jest taka słodka - sarkazm.
------
Po wielu bojach, ale jest ! Mam pewne wątpliwości, ale ocenę zostawiam Wam ! Komentujcie !
KOMENTUJĄC, MOTYWUJESZ DO PISANIA !!!!!
Zajebiaszczy *____* no po prostu czudo nad czudami. Nie mogem doczekać się gali i w ogóle tego planu Nessy i Delly... ;3 czekam na nexcik ^^ i przy okazji życzę wenki ;3
OdpowiedzUsuńŚwietny!!! Dawaj szybko nexta :D
OdpowiedzUsuńNie no extra :) Coś tak myślałam, że będą próbować, żeby była Raura. Zazdroszczę ci takiego talentu :)
OdpowiedzUsuńNo i zapraszam do siebie:
Usuńodwieczni-wrogowie -ross-i-laura.blogspot.com.
Mam nadzieję, ze ktoś wejdzie. Sprawi mi to dużą przyjemność :)
kiedy następny rozdział ?
OdpowiedzUsuńArrr...zła Raura, podoba mi się ;)
OdpowiedzUsuń