piątek, 2 maja 2014

Rozdział 1 ,,Naleśnikowa niespodzianka"


*Laura*

Vanessa zaparkowała przed domem, mimo to nie wyjmując kluczyków ze stacyjki.
- Co jest ? - spytałam zdziwiona. - Ty nie idziesz ?
- Obiecałam reżyserowi, że przyjadę i nakręcimy jedną brakującą scenę. Wrócę za dwie godziny. - odparła.
- Obiecujesz ?
- Jasne. Baw się dobrze. I odpocznij. - zaśmiała się.
Potargała mnie po włosach jakbym była małym dzieckiem i uśmiechnęła się.
Odwzajemniłam uśmiech i wysiadłam z samochodu. Nessa zawróciła i wyjechała na ulicę.
Ja poszłam do domu. Gdy już otwarłam drzwi moim oczom ukazał się wielki salon z kuchnią. Zamknęłam drzwi i rzuciłam wszystkie rzeczy na kanapę.
Pewnie dziwicie się, że ani razu nie wspomniałam o rodzicach. Ja i Van nie mamy rodziców. Oboje zginęli w wypadku samochodowym kiedy miałam 12 lat. Od tamtej pory to Van się mną zajmuje. A, że obie pracujemy (obie jesteśmy aktorkami) to zarabiamy i nie mamy problemów z kasą.
Po zjedzeniu uprzednio przygotowanej kolacji, szybko udałam się na górne piętro. Byłam strasznie zmęczona, więc szybko przebrałam się w piżamę, umyłam się i poszłam do mojego pokoju. Spięłam włosy w kucyka i położyłam się. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam...


*Ross*

Gdy przyjechaliśmy do domu Rydel, Rochy i Ryland już spali. Gdy tylko weszliśmy, Riker też skierował się do swojej sypialni. Ja szybko coś zjadłem i też udałem się do pokoju. Niby dochodziła już północ i niby położyłem się spać, ale jakoś nie mogłem zasnąć. Ciągle myślałem o tym, co będę robił przez ten miesiąc, o tym, czy będę się widział z Raini i Calumem, oraz o tym, czy ekipa będzie za mną tęsknić. Od razu wiedziałem, kto na pewno nie będzie... Marano. Uśmiechnąłem się na samą myśl miesiąca bez niej. Nie wiem w sumie dlaczego jej tak nie lubię. Riker ma w sumie rację: jest ładna. Ale... No po prostu jej nie trawię. Ale jest coś gorszego od niej, a konkretnie producenci serialu, którzy każą nam się wszędzie pokazywać razem, uśmiechać, przytulać, trzymać za ręce... Kiedyś wpadli nawet na pomysł zrobienia z nas paru, żeby ,,nagłośnić serial". Głupi pomysł, więc oboje z Marano się nie zgodziliśmy.
Właściwie to Marano...
Nie, Ross nie myśl o niej - zganiłem się w myślach.
Przewróciłem się na drugi bok i patrząc w drzwi, zasnąłem...

Rano...

- ROOOOSS !!!! - usłyszałem wrzaski z dołu. Po chwili usłyszałem ciche kroki po schodach, które z chwili na chwilę przybierały na sile. To było proste - zbliżali się. Jeszcze tylko 3, 2, 1...
 W tej chwili do mojego pokoju wdarli się 3 chłopacy.
Riker, Roland i Rocky.
Moi ,,kochani" bracia zaczęli wrzeszczeć na całe gardła i skakać po łóżku (i po mnie), żebym wstał. Niczym goryle zdarli ze mnie kołdrę i zaczęli siłą wyciągać z łóżka.
- Odwalcie się. Próbuję  spać. - warknąłem.
- Jasne, jasne. - zakpił Rocky, nie przerywając skakania.
Plecy mnie bolały, a uszy pękały od ich wrzasków, więc chcąc czy nie przeszedłem do pozycji siedzącej, później stojącej.
- Zadziałało !!! - przekrzykiwali się. Po chwili jak gdyby nigdy nic opuścili mój pokój.
Walnąłem się na łóżko, w nadziei, że jeszcze zasnę.. Niedoczekanie. Więc szybko się ubrałem się i zbiegłem na dół, gdzie Delly (ubrana w to) już przygotowywała śniadanie - naleśniki z sosem klonowym. 
- Naleśniki ? - zdziwiłem się. - Delly ? Nigdy nie robisz ich bez okazji...
- Więc albo chcesz coś świętować... - zauważył Riker.
- ...albo nas przekupić. - dodał Rocky, spoglądając niepewnie na Rolanda.
Wszyscy trzej szybko zeskoczyli z wysokich krzeseł przy blacie i podeszli do mnie, w odruchu strachu cofając się o krok.
- No co wy ? - zaśmiała się nerwowo Ryd, kładąc talerz naleśników przed nami.
- Nie dajcie się chłopaki. - szepnął do nas Riker. - Ona czegoś chce.
- No weźcie. - odparła Delly. - Nie macie ochoty na naleśnika ?
Zapach pysznego syropu roznosił się po całej kuchni. A jedzenie wyglądało naprawdę smakowicie. Do tego naleśniki to moje ulubione jedzenie !
- Czego chcesz ? - zapytał Rocky, prawie podchodząc do blatu z naleśnikami.
- Jejku, chłopaki. - Delly zaśmiała się. - Ross wczoraj skończył kręcić serial, Roland zdał test z geografii, Rocky zdał na prawo jazdy, Riker wreszcie spławił Mily (była dziewczyna Rikera, wystąpi jeszcze w opowiadaniu - od autorki), a ja załatwiłam R5 przesłuchanie. Naleśniki są na świętowanie.
Uśmiechnięta Delly podsunęła nam bliżej naleśniki.
Niepewnie podeszliśmy do stołu i zajęliśmy miejsca. Ryd nalała nam soku z pomarańczy do szklanek i podsunęła je nam.
Gdy zobaczyła, że gdy będzie się tak na nas gapić, nic nie zjemy, obróciła się i zaczęła zmywać naczynia.
Dopiero wtedy Riker wziął jednego naleśnika i patrząc na Delly zaczął go powoli przeżuwać. Gdy zjadł go w całości, dał nam znak, że możemy zacząć jeść, bo nie wyczuwa podstępu. Po kolei wzięliśmy więc po naleśniku i zaczęliśmy spożywać.

*Delly*

Gdy zobaczyłam, że chłopaki zaczęli jeść, postanowiłam podać im prawdziwy powód zrobienia przeze mnie tego dania.
- Smakuje wam ? - zapytałam, odgarniając włosy na bok.
- Janse. - odparł Roland.
- Robisz najlepsze naleśniki. - dodał Ross.
- Dzięki. Chciałam wam tylko powiedzieć... Że dziś wieczorem przyjdą do mnie koleżanki na nocowanie. - odparłam i opuściłam kuchnię. Miałam nadzieję, że jak ,,schowam się" w salonie to chłopaki to zignorują i zaakceptują, bo nie będzie im się chciało ruszyć tyłków. Niedoczekanie.

*Riker*

CO ONA DO CHOLERY POWIEDZIAŁA ?! Jakie koleżanki ?! Ostatnio, jak taką jedną przyprowadziła, to przez pół roku się z nią użerałem (w gwoli wyjaśnienia, chodzi o Mily - od autorki) !!! Szybko zerwałem się z krzesła i pobiegłem do Delly. Zaraz za mną pobiegł Ross, potem Rocky. Tylko Roland został w kuchni, pałaszując naleśniki.
- Co ? - wrzasnąłem, wchodząc do salonu.
Ryd jak gdyby nigdy nic siedziała na kanapie i przerzucała kanałami. Nagle na ekranie pojawił się serial Rossa.  Delly nie zwróciła na nas uwagi i pogrążyła się w serialu.
Dopiero gdy Ross wyrwał jej pilota i zgasił telewizor, spojrzała na nas (a raczej na niego) z wyrzutem.
- Ej, oglądałam to ! Ty i Laura wyglądacie razem słodko ! - zaskomliła Ryd.
- Mówiłem. - szepnąłem do Rossa.
- Ugh ! - wkurzył się mój młodszy brat. - Wróćmy do tematu !
- Właśnie. - zaczął Rocky. - JAKIE KOLEŻANKI ?!
- Moje koleżanki. - odparła spokojnie Ryd.
- Po co one tutaj ? - wrzasnąłem.
- Zrobimy sobie piżama party. - dalej spokojnie powiedziała Ryd.
- A nie jesteś już na to za stara ? - upewnił się Ross.
- Posłuchajcie. - zaczęła Ryd, podnosząc się z kanapy. - Nie, nie jestem na to za stara. I będę robić piżama party z przyjaciółkami kiedy tylko chcę ! A wiecie czemu ? Bo to mnie rodzice powierzyli opiekę nad wami i domem, kiedy wyjechali. Bo jestem najstarsza.
- Ale Ryd... - pisnął Rocky. - Ile ich będzie ?
- Trzy. Twoja kumpela z planu Ross... - zaczęła wyliczać Ryd.
- Kto ? - Ross aż zamarł.
- Raini. Moja przyjaciółka z fitnessu i jej siostra. Tyle.
- Tylko na jedną noc ? - upewniłem się.
- Czasem będą do nas przychodzić, a czasem ja będę chodzić do nich. Proste ? Proste. - zakończyła Ryd, po czym poszła do holu. Wzięła swoją torebkę i kluczyki, po czym rzekła do nas:
- Jadę po małe zakupy. Dziewczyny przyjdą na 18. Do tego czasu wy ogarniecie dom. - rozkazała i wyszła.
- Już nie mogę się doczekać sprzątania. - rzekłem z sarkazmem, patrząc na sterty śmieci w holu i dużym pokoju, nie mówiąc już o kuchni, ogrodzie i drugim piętrze.
- A ja nie mogę się doczekać tych ich słodkich pisków i różowych piżamek. - dodał równie sarkastycznie Ross.
W tej chwili w pokoju zjawił się Roland, cały upaprany sosem klonowym.
- Już jestem. Coś przegapiłem ? - spytał.

-------------

No, więc jest. Udało mi się to nabazgrać. Następny wrzucę w niedzielę, albo w poniedziałek.
Czytajcie, komentujcie.

KOMENTUJĄC, MOTYWUJESZ DO DALSZEGO PISANIA !!!!

2 komentarze:

  1. On ją lubi :) on ją tak niby nienawidzi, a ją kocha ♥
    Coś mi się wydaje, że Laura też przyjdzie :)

    Zapraszam do mnie:
    zawsze-razem-nigdy-osobno232.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Napisz jeszcze jeden, prooooooszę :) nie mogę się doczekać

    OdpowiedzUsuń